24 listopada, niedziela
My drogi i Miłościwie Nam Panująca świetnieśmy się wczoraj bawili w wyborowym towarzystwie.
Ja mam niedużego kaca i jeszcze jestem obżarty, Wizards wygrali (Gortat wreszcie dobrze), a Derrick Rose zerwał łąkotkę. I to już chyba koniec dlań.
A było bardzo dobrze wczoraj wieczorem z grami.
"Coś do jedzenia" — "kuskus"!
==============================
25 listopada, poniedziałek
Odcinek z Inferno
My drogi i Miłościwie Nam Panująca zaczynamy czytać, bo dostalismy pożyczone znienacka.
Szał z gazetką trwa, ale wracam na noc do domu.
Piloty x 3, bo czwartego już mi się nie chciało, zresztą, ileż można, około po 21 trzeba mieć wolne, zwłaszcza, że wcześnie sypiam. I się nie wysypiam. Stres pewnie.
==============================
26 listopada, wtorek
Odcinek z wielką śnieżną nawałnicą
My drogi i Miłościwie Nam Panująca tytularnie, bo mnie nie było.
Gazetka oddana do druku, kolejny rekord.
Ponadto trzeba trochę nowych szkolić i z tej zajętości wybrałem się przez niemal zimowy park.
A racja, rano spóźnienie 15, bo w wyniku zmasowanych opadów śniegodeszczu bus jechał 30 min. A Hanks/Langdon pędzi jak szalony od budynku do innej sztuki.
Wcześnie na Stogach, i zdążyłem obejrzeć Thorgala 1. To jest niewyleczalne.
W domu mnie ścięło, więc nie było ze mnie pożytku. Jeszcze wcześniej spać, a i tak wstałem zmęczony.
My drogi i Miłościwie Nam Panująca świetnieśmy się wczoraj bawili w wyborowym towarzystwie.
Ja mam niedużego kaca i jeszcze jestem obżarty, Wizards wygrali (Gortat wreszcie dobrze), a Derrick Rose zerwał łąkotkę. I to już chyba koniec dlań.
A było bardzo dobrze wczoraj wieczorem z grami.
"Coś do jedzenia" — "kuskus"!
==============================
25 listopada, poniedziałek
Odcinek z Inferno
My drogi i Miłościwie Nam Panująca zaczynamy czytać, bo dostalismy pożyczone znienacka.
Szał z gazetką trwa, ale wracam na noc do domu.
Piloty x 3, bo czwartego już mi się nie chciało, zresztą, ileż można, około po 21 trzeba mieć wolne, zwłaszcza, że wcześnie sypiam. I się nie wysypiam. Stres pewnie.
==============================
26 listopada, wtorek
Odcinek z wielką śnieżną nawałnicą
My drogi i Miłościwie Nam Panująca tytularnie, bo mnie nie było.
Gazetka oddana do druku, kolejny rekord.
Ponadto trzeba trochę nowych szkolić i z tej zajętości wybrałem się przez niemal zimowy park.
A racja, rano spóźnienie 15, bo w wyniku zmasowanych opadów śniegodeszczu bus jechał 30 min. A Hanks/Langdon pędzi jak szalony od budynku do innej sztuki.
Wcześnie na Stogach, i zdążyłem obejrzeć Thorgala 1. To jest niewyleczalne.
W domu mnie ścięło, więc nie było ze mnie pożytku. Jeszcze wcześniej spać, a i tak wstałem zmęczony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz