piątek, 24 marca 2023

plik wszystkiego

 

wstęp filmu Syndera utwierdzi mnie, że jestem podatny na teorie spiskowe, ale mimo plastiku 90s obejrzałem z zaciekawieniem


natomiast serial (Damon Lindelof) to już była prawdziwa petarda scenariusza i gry aktorskiej (Jeremy Irons! Don Johnson) (dlatego okazało się, że dwukrotnie obejrzałem The Hunt z 2020)
***
i przez to przesłuchałem dyskografię Spooky Tooth:
***
to również dobra sensacja:
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1508988,1,rejs-we-mgle.read
***
ciekawe, czy rzucali również kostką:
https://youtu.be/bFDMh_dyshY?t=25
***
co prawda następne miksowanie dopiero za kilka miesięcy, a poza tym już jestem za stary, by się czegoś nauczyć, ale przez chwilę mnie chwyciło na nowe zabawy z VST:
https://uptone.pl/studio/sprzet-studio/softube-przedstawia-plugin-atlantis-dual-chambers/
https://bedroomproducersblog.com/2022/11/02/mixing-music/
https://blog.landr.com/category/mixing-mastering/
https://www.soundgym.co/
(wow!)
***
***
mamy luty, ale nie doczytam, zresztą od 4 dni genialny śnieg i sanki:
***
dawno nie było:
***
***
Olga Gitkiewicz - Nie zdążę (2019)
***
sam jestem zdziwiony, że słuchałem:
https://slowdancerecords.bandcamp.com/album/signal
***
miara skucesu:
zresztą albo bez niej, sporo ich przesłuchałem, wyjątkowo live są lepsi
***
oglądanie jak tworzy się piosenka Pavement było niezłe,
ale charakter Malkmusa niszczy dobre wrażenie, stąd to jest fajniejsze:
https://youtu.be/n9igF4jyq5w
co przy okazji niweczy postfaktowe rozważania, że historia mogłaby się potoczyć inaczej:
są dodatkowe ciekawostki:
***
Lagry:
***
Acrobat Down - RE Dereliction (1999)
indie-rockowe emo z pianinkiem casio, 49 min na 12 piosenek - kiedyś to się nie oszczędzało, włączę ich do spoti, bo piosenkarscy są, chwilami sobie pozwalają na zdarcie gardła jak pierwsze SDRE (23 The Drudge March)
***
Amber Inn - All Roads Lead Home (1997)
h/c, więcej tu nie ma, brzmienie klarowne, werbel pod Helmet, czasami zaśpiewki Fugazi, kiedy grają wolno można to podciągnąć pod noise-rock
***
ana | anatol - enjoy life
***
Automatic  - Transmitter (1996)
australijski grunge-rock, jest klasa, rzetelność no i przede wszystkim profesjonalne nagranie, ale po kilku zaskokach ta rockowo-r'n'rollowa młócka nudnieje
***
Backwater -  Angels Are Cool (1996)
nie ma nigdzie w necie, a to stary, brzęczący rock alternatywny z UK (Northern Ireland), nieco chłodu w głosie (więc new-wave Joy Division), do tego punk
***
Daytona -  Chicane (1994)
damskie indie-shoegaze, bardziej płynne U2 z Kanady
***
Dinner Is Ruined - Wormpickers Brawl (1994)
eksperymentalny indie folk-rock, chwilami mógłby być Malkusem
***
ci gówniarze, i jeszcze: Recorded in our basement.
https://lifeguardband100.bandcamp.com/album/taking-radar-b-w-loose-cricket-2
acz ostatnia rzecz słabiej
***
Franky Flowers
te pierwsze piosenki były takie indie-obiecujące
***
straszy i śmieszy:
***
nawet realizatorzy są gwiazdami:
***
nie wiem czy w końcu ten folder mp3 usunąłem, czy nie, ale www z dystansem:
***
Bodeco - Callin' All Dogs (1995)
teoretycznie ciekawe, ale jak daleko od JSBE
***
Drill For Absentee - Circle Music (1998)
math-post-rock
***
Ether Net - Cyan (1995)
kanadyjski rock
***
Iceburn - Engine Kid (EP) (1994)
"grunge" grający King Crimson to nie dla mnie
***
z okazji mini maratonu ostatnich Allenów to Vittorio Storaro zrobił najwspanialsze kolory i światło jakie widziałem w filmie (Wonder Wheel)
***
napisali o "moim" kościele i "moim" realizatorze:
***
to było od Wilfully Obscure, akurat zbyt naiwne
Okay Paddy - The Cactus Has a Point (2006)
Where's the taste - to było dobre, prawie Built to Spill
Polara - Monongahela 7'' (1995)
Preston School of Industry - Goodbye to the Edge City ep (2001)
Preston School of Industry - The Idea of Fires ep (2001)
Preston School Of Industry - Live In Chicago 2002 Bootleg
Scott Kannberg jednak sroce spod ogona nie wypadł, poza oczywistymi niedostatkami wokalu, to tę muzykę miał obrobioną, np. live "Encyclopediac Knowledge Of" (zresztą live są lepsze niż studyjne, tam jest zbyt głupawy i paski) potrafi wyciągnąć długie, niemal hymniczne granie spod Neila Younga, potrafi też dobrze zabawiać publikę
(acz trochę śmieszne, że wyciągnął swoje deluxe jak Pavement
Polara - Monongahela 7'' (1995)
90-sowe Ash
Sammy - Babe Come Down 7'' (1993)
normalnie wczesny Pavement! szczególnie ten głos! ale konstrukcyjnie to takie, jak trzeba
Spatula - Even the Thorny Acacia (1994)
dawno nie słuchałem starego dobrego math-rocka, więc to było chwilowe objawienie (nieco sonicznych gitar, które natychmiast  bym chciał kopiować, nagrywać itd.), tak, Seam!
***
a to prawdziwa petarda:
***