wtorek, 29 lipca 2008

pochwała drobnomieszczaństwa!

no, na typowaniu Euro 2008 na porcys byłem w połowie stawki — na 56 grających, w robocie byłem na miejscu 3-4-5, więc nieźle, jak na typowanie na "ślepaka", joł!



9 lipca 2008
w środę po próbie johny podwoził mnie oraz Łatę z kolegą i rowerem na Orunię Dolną, więc miałem mroczny, uroczny, ciut niesamowity bardzo późno wieczorny letni spacer przez Park Oruński do siebie
niezłe zapachy, niezłe światła lamp, zdawać by się mogło, że gdzieś tam mógł przebiegać sobie duch frywolnego Morusa — naszego psa



23 lipca
pochwała drobnomieszczaństwa!
zapuściłem się niemożebniena przepisanie czekają notatki z Hiszpani (no, a z zeszłego roku takie same z Tunezji, ho ho), na co się nie zanosi, niemal 3 tygodnie po powrocie nawet nie uporządkowaliśmy zdjęć

w weekend 19 lipca byliśmy na weselu Justyny — jakoś dało radę wytrzymać, głównie jednak dzięki temu, że było wino i nie trzeba było wódki pić, kapela marniuuutka — a przecież mamy porównanie z ostatnim weselem

o relacjach rodzinnych nie wspomnę, bo zły to ptak, co kala... — nie podobało mi się, ale po co się nad tym rozwodzić, z naszego punktu widzenia najważniejszy był sprawny i szczęsliwy powrót do domu, i niedziela bez dolegliwości żołądkowych, tak się da wytrzymać raz na jakiś czas
oprócz tego w domu nadrabiałem robotę z pracy (pierwszy tydzień przespałem zwyczajnie)
drugi tydzień minął mi na korespondencyjnym wywiadzie ze Zmywakiem — bardzo mi się to podobało, otworzyło klateczki z pamięcią i dałem upust swoim opowieściom; Zmywak napisał, że było to pozytywne, i że nawet gdyby spytał o ołówki, to bym coś na ten temat ciekawego powiedział/napisał
ile z tego kurtuazji, tego nie wiem, z pewnością znajomość ze mną jest niebezpieczna, mam w sobie coś z charakteru fajnego psiaka, który łasi się i przyczepia, ale na dłuższą metę jest to męczące; na szczęście moi rozmówcy jakoś sobie z tym radzą — po prostu