poniedziałek, 2 listopada 2009

remanent z herubinkiem

czwartek, 29 października

Jak zapowiadałem, skupiłem się na pliczkach, tym razem dla Pawła z ex-CF. Tym razem inaczej podszedłem do syntezy werbla, smasakrowałem go "na chama" nadając mu dziwaczne brzmienie, wszystko po to, aby go uwypuklić w perkusji, nie uwydatniając tych sopranowych sprężyn. Udało się.Potem oglądaliśmy Bourn'a 3, więc mamy trylogię zaliczoną, następny będzie po następnym Bondzie.W lidlu zakupilismy na zapas kawy i majonezu. Nie wiem, jak będzie z tego potrawka.
***
Znowu zajrzałem do zespołu Kości — taki fajny, a taki nieznany.
Przy okazji zaglądania wirtualnie do studia vintage records można usłyszeć nowe nagrania Kości i potwierdzenie, że w studiu można osiągnąć klimat "desert sessions". Ogólnie pod względem realizacyjnym jest to prawda, trochę szkodzi tak nachalne korzystanie z zagrywek QOTSA.
Płyta wydana przez rockers publishing — nikt o niej nie słyszał, pogratulować.
***
zależałe foty do wrzucenia:
Mudhoney
Frank Zappa — bardzo śmieszne

bossanova — na kopy teraz tego posłuchałem, oprócz klasowych nazwisk i płyt poniżej lat 70 nie warto słuchać tego pseudo-elektro-pomywania i innych Jopek

Eels — bo taką brodę mam sobie wstawić na okładkę Vreena 3

papież — bo pewnie nie będę miał czasu zrobić tego w fotoszopie: proszę zmienić sobie w myślach szatki na czarne i dorysować dwa kiełki koło górnej wargi
dobra reklamówka na plakat koncertowy
banner Black Tapes — zdrowo grający band, ale profesjonaliści, więc nie ma startu
Kim Kardashian — Pyszczku mówi, że w necie mówią, że ona jest "przy sobie", to chyba gruba przesada w tym przypadku, za to niewątpliwie ma też inne foty na wierzchu

no i nasz herubinek, który przez chwilę był na ustach wszystkich, ale ponieważ każdą aferą nie można zbyt długo żyć, to już niemal sprawę zapomniano; śmieszny był komentarz, że nigdy w Polsce nie poświęcono Polańskiemu tyle uwagi przy okazji jego filmów — albo źle się wyraziłem: komentarz nie był śmieszny, tylko rzeczywistość smutna

(jeżeli chodzi o mój osobisty sąd w tej kwestii — kara musi być — to zgodnie z moimi predyspozycjami do gwałtu i braku refleksji oraz nieumiejętnością ogarniania większej całości, jak i podejmowania sądów pod wpływem emocji, a także ciążeniu ku decyzjom radykalnym {tak sobie myślę, że na starość mogę zostać zajadłym muzułmańskim lewicującym Żydem, w końcu w coś trzeba wierzyć},

jak również zgodnie z poprawką do kodeksu Hammurabiego Romanowi wystarczy obciąć penis, i tak juz mu teraz właściwie nie jest potrzebny, ot co, i sprawa załatwiona)


Brak komentarzy: