8 marca, sobota
Odcinek z dniem kobiet
My drogi i Miłościwie Nam Panująca świętujemy już od rana.
John Barry — The Ipcress File (1965) — tak, oczywiście, że już była. Winyl gdzieś się skojarzy za horyzontem. Harry Saltzman na chwilę przed sukcesami 007. Nieśmiertelny Michael Caine. Świetnie nakreślony i zagrany bohater, genialna muzyka, powolność i napięcie "Quiller Memorandum" (dla niektórych to już jest wina) (podobne motywy fabularne -> tortury), kapitalne relacje między postaciami tego szpiegowskiego mini-dramatu.
Ja już chyba raz to wspominałem — relacja damsko-męska z tego filmu — fantastyczny wizerunek.
***
Wstawanie tym razem wspólne, gdyż zabawiłem wczoraj. I od razu dzień kobiet.
Jemy resztki lodówkowe (nieprzebite jajko na twardo, jajecznica).
Przy kawie kończę swoje niedoróbki, ale też ciągnę w szale pozostałe części trylogii Leightona ("Billion Dollar Brain" właściwie nigdy nie obejrzeliśmy po ludzku do końca) oraz zaległy "High Road to China", a także najlepszy mecz Gortata — to będzie trwało wieki. No i jeszcze "Luwr" z serii "Arcydzieła malarstwa". Ten mnie trochę rozczarował, nie nawet, że mało opisu, dzieł mają zatrzęsienie, lecz reprodukcje są strasznie wyblakłe, więc nawet te stare stare obrazy nie wyglądają w rzeczywistości tak źle i mało kolorowo jak w książce.
***
Słońce (rano nie warto się ślepić w lapsa), ciepło na dworze (potem zdjąłem nawet czapeczkę), rynek, ryby, mielone, sernik — spotkanie rodzinne o grach — goździki, warzywa i owoce, toaletowy ser, margaryna i wędlina. Tośmy wszystko zanieśli.
***
Dobre światło — historia sztuki na start.
Pieczony pstrąg z serem gorgonzola — 1000 filmów kawałek, ha, te fragmenty/filmy to nawet znam ("moje" lata 1969). Koniec światła.
Odcinek z dniem kobiet
My drogi i Miłościwie Nam Panująca świętujemy już od rana.
John Barry — The Ipcress File (1965) — tak, oczywiście, że już była. Winyl gdzieś się skojarzy za horyzontem. Harry Saltzman na chwilę przed sukcesami 007. Nieśmiertelny Michael Caine. Świetnie nakreślony i zagrany bohater, genialna muzyka, powolność i napięcie "Quiller Memorandum" (dla niektórych to już jest wina) (podobne motywy fabularne -> tortury), kapitalne relacje między postaciami tego szpiegowskiego mini-dramatu.
Ja już chyba raz to wspominałem — relacja damsko-męska z tego filmu — fantastyczny wizerunek.
***
Wstawanie tym razem wspólne, gdyż zabawiłem wczoraj. I od razu dzień kobiet.
Jemy resztki lodówkowe (nieprzebite jajko na twardo, jajecznica).
Przy kawie kończę swoje niedoróbki, ale też ciągnę w szale pozostałe części trylogii Leightona ("Billion Dollar Brain" właściwie nigdy nie obejrzeliśmy po ludzku do końca) oraz zaległy "High Road to China", a także najlepszy mecz Gortata — to będzie trwało wieki. No i jeszcze "Luwr" z serii "Arcydzieła malarstwa". Ten mnie trochę rozczarował, nie nawet, że mało opisu, dzieł mają zatrzęsienie, lecz reprodukcje są strasznie wyblakłe, więc nawet te stare stare obrazy nie wyglądają w rzeczywistości tak źle i mało kolorowo jak w książce.
***
Słońce (rano nie warto się ślepić w lapsa), ciepło na dworze (potem zdjąłem nawet czapeczkę), rynek, ryby, mielone, sernik — spotkanie rodzinne o grach — goździki, warzywa i owoce, toaletowy ser, margaryna i wędlina. Tośmy wszystko zanieśli.
***
Dobre światło — historia sztuki na start.
Pieczony pstrąg z serem gorgonzola — 1000 filmów kawałek, ha, te fragmenty/filmy to nawet znam ("moje" lata 1969). Koniec światła.
9 marca, niedziela
My drogi i Miłościwie Nam Panująca mamy wyjścia a wyjścia.
No, osadnicy byli, a myśmy po wielu piwach wrócili do domu.
Grać! Grać! Grać!
My drogi i Miłościwie Nam Panująca mamy wyjścia a wyjścia.
No, osadnicy byli, a myśmy po wielu piwach wrócili do domu.
Grać! Grać! Grać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz