środa, 20 marca 2013

Odcinek z kolejną wizytą



17 marca, niedziela

My drogi i Miłościwie Nam Panująca zaznaczamy kolejne ptaszki.

I tym razem obudziłem się, bo w nocy robiłem te okładki JZTZ 2 przez sen. Więc korzystając trochę ze światła zzamyszkowego (nie grzało ich), poczytałem zestaw 1, a potem zestaw 2. Zjadłem kromkę. Położyłem się i niemal zasnąłem. Tym razem już na pewno mieliśmy budzik na 10.

Jajecznica obowiązkowo, planów nie robiłem, trzeba było zapakować i pokroić rzeczy, wypić kawę, zbieramy się. Czekamy, marzniemy, potem idziemy poooowooooluuutkuuu. Jemy, pijemy białe (drób), kawę, gramy mozolnie w wagoniki, dobra pora, spacerujemy sobie z powrotem. Dzielnica malarzów znaczy się.

Okazało się, że tam jest strasznie maluuutko trzcionek, ale zrealizowałem jeden pomysł, wygląda nieźle, ma dobre kolory. Tylko trzeba dorobić kilka różnych wariantów. Oraz pomalować na seledynowo ("pokażesz mi co to za kolor"). Hannah Montana(h).

I proszę, kości gadowe, na wszystko gotowe. Bo znudziły Ci się literaki, a tamte wszystko pokazują. Ino trzeba mieć szczęście w kartach.

The Best Exotic Marigold Hotel (2011) — co było miłe, sympatyczne, dobrze się skończyło, nie łamało przyzwyczajeń czytelniczych, M jak trzeba i wszystko wyszło ładnie. I humor mi się poprawił i kolumny z oddali ładnie grają (choć nie wyglądają). Podoba mi się.





Brak komentarzy: