poniedziałek, 18 lipca 2011

zapowiedź nadchodzącego weekendu

piątek, 15 lipca

No. Sukces. U Andrzeja działa cd-text! Jakoś mnie to ucieszyło. A już najbardziej zachwyciłem się zdrobnieniem imienia Zdzisława.
***
Byłem u tego dziada w tym dziadowskim banku i zrobiłem co trzeba. Siedzę i popierduję. Katar zgęstniał (było już?). Jestem jednym z niewielu na świecie (?), którzy nie smarkają na sucho, jeno z towarzyszeniem kranu z wodą. Dzisiaj oddałem chyba najdłuższy smark w historii, trwał jakieś 40 sekund ciągiem. Chyba się zawinął koło przysadki.
***
Powoli palę, palę. w tak zwanym międzyczasie widziałem fragmenty ostatnich meczy Copa. W sobotę i niedzielę ćwierćfinały. Użyłem hantla. Jak się naużyję, to mam na bicepsie taką żyłę. Taką miał kolega z podstawówki (już wtedy). Mi to trochę zajęło. Kolega miał tatę marynarza, wideo i grę atari. To u niego w domu hurtowo mierzyliśmy sobie linijką długość maluchów. Mało prawdopodobnie, ale wtedy wszystkim wyszło, że ok. 10. Kolega miał ciut mniej cierpliwości, więc model pancernika z "Małego modelarza" skleiłem za niego. Potem powiesił się w piwnicy. Ale to nie dlatego, że źle skleiłem. Młodszy brat go znalazł.
***
Wróciło tablo, można było się z kawałem muzy zapoznać. Od poniedziałku czekają mnie ciekawe czasy, więc choć nie powinienem — liczę na weekend.
***
Udanie było, udanie w gościnie A&E. Dwie flaszki, misy żarcia i pociągi, pociągi, pociągi. Zacząłem nawet uważać podczas gry i robiłem wyniki. Rano w sobotę gra wróciła do Jerzego.

Brak komentarzy: