piątek, 22 lipca 2011

Beata (1964)


środa, 20 lipca
Nie na chacie jak w rollercoasterze. Dwa razy wszedłem do matrixa. To jednak zostawia trwały ślad. Potem człowiek w domowych pieleszach nawet nie może się otrząsnąć. Nie ma czasu na nic, więc nawet na głupoty nie ma czasu.
***
"Czuję się jak na wycieczce w Kenii: gorąco, lepko i łażą po mnie muchy".
***
Wszystkiego nie dam rady wynotować. Ale bywa. "Jak ma twarz niewyjściową to nawet lepiej — nie puści cię od razu kantem". "A na twarz to nic nie poradzi — ale mu o tym nie mówiłem".
"To ja jestem ta rozważna, a ty ten romantyczny
".

***
Wracam do zdrowia. Idę na kasetę z 007. Totalny, dawno niebywały relaks. Nawet skłaniam się do myśli, że mógłbym jakiś film z serii obejrzeć. Nio, nio.

Beata (1964). I młody Gołas, i młody Opania, i młody Łazuka. I fabuła dla rozemocjonowanych gimnazjalistów (dla mnie). Wszystko co trzeba. Oczywiście Pola Raksa. A, no i w końcu — gdzie ona się podziewała?
***
No, lecę, bo czas goni.


Brak komentarzy: