25 kwietnia, piątek
My drogi i Miłościwie Nam Panująca w klasyce.
Spacerniak, Paweł Huelle — Śpiewaj ogrody (2014) — on wciąż o tym samym. Ale ładnie.
***
Ogarnięcia, ciśnienie też jest, ale po wypasionym śniadaniu (ostatnia sałatka!) aż muszę odpocząć.
***
Dzisiaj kibicuję Memphis, bo nie do końca wytrenowany talent jakby mniej godny szacunku niż ciężka twarda praca. Niech się dzieciaki pomęczą. Memphis imponują, duża intensywność gry, ciekawe jednak, czy Miller nie mógłby zostać w Miami. Wzruszająca przedmeczowa pogadanka Zacka, Kendricka z sędzią, że oni tak się będą przepychać. Beno Udrich przeniesiony z NYK to był dobry pomysł, Tony Allen pręży bicepsy, a Kosta Koufos trafia spod kosza.
Niesamowite było to, że OKC wróciło z 17 pkt deficytu do 81-81, po czym Tony Allen dwa razy trafił, raz po przechwycie, następnie Russell trafił mega 3 z faulem. Wcześniej też jeszcze jedną. To były emocje. I dogrywka!
(wszystko przez to, że Grizz zupełnie padli ofensywnie w IV kwarcie)
Dogrywka poszła już dobrze, ale jakiś koszmarny error Tony Allena, ale Russell nie dorzucił wolnych. Uff. 98-95 i 2-1 dla miśków.
***
Atlanta rozsmarowała Indianę jak masło na kanapce 98-85 i prowadzi 2-1. Cieszymy się.
***
Zaś smutno oglądało się Golden State, kiedy byli miażdżeni przez Clippers, nie mając odpowiedzi na Griffina, Jordana i Redicka, a Curry i Thompson nie trafiali nic. Było -18.
Ale nie byłoby meczu nba, żeby czegoś nie wykombinować, Curry 2 x za 3, takie o mój boże, i wciąż była szansa. Dramatyczne heroiczne. Więcej szczęścia niż argumentów. I nie starczyło. W ostatniej akcji Paul wybronił Curry'ego. 2-1 dla LAC.
***
koszszszsz...
jadę, po raz pierwszy czuję zbawcze ciepło, nie pamiętam już, kiedy było ciepło w zeszłym roku. Teoretycznie Marsylia. Zamierzchłość.
Graliśmy, 3/4, odważnie, z błędami, gorące, ale fajnie.
***
Chyba nie było filmu, tylko już serial.
Ale jeszcze nie TEN: Mentalist x 2 = bardzo lekkie, zabawne czasem, amerykańskie. Ot, serialik.
My drogi i Miłościwie Nam Panująca w klasyce.
Spacerniak, Paweł Huelle — Śpiewaj ogrody (2014) — on wciąż o tym samym. Ale ładnie.
***
Ogarnięcia, ciśnienie też jest, ale po wypasionym śniadaniu (ostatnia sałatka!) aż muszę odpocząć.
***
Dzisiaj kibicuję Memphis, bo nie do końca wytrenowany talent jakby mniej godny szacunku niż ciężka twarda praca. Niech się dzieciaki pomęczą. Memphis imponują, duża intensywność gry, ciekawe jednak, czy Miller nie mógłby zostać w Miami. Wzruszająca przedmeczowa pogadanka Zacka, Kendricka z sędzią, że oni tak się będą przepychać. Beno Udrich przeniesiony z NYK to był dobry pomysł, Tony Allen pręży bicepsy, a Kosta Koufos trafia spod kosza.
Niesamowite było to, że OKC wróciło z 17 pkt deficytu do 81-81, po czym Tony Allen dwa razy trafił, raz po przechwycie, następnie Russell trafił mega 3 z faulem. Wcześniej też jeszcze jedną. To były emocje. I dogrywka!
(wszystko przez to, że Grizz zupełnie padli ofensywnie w IV kwarcie)
Dogrywka poszła już dobrze, ale jakiś koszmarny error Tony Allena, ale Russell nie dorzucił wolnych. Uff. 98-95 i 2-1 dla miśków.
***
Atlanta rozsmarowała Indianę jak masło na kanapce 98-85 i prowadzi 2-1. Cieszymy się.
***
Zaś smutno oglądało się Golden State, kiedy byli miażdżeni przez Clippers, nie mając odpowiedzi na Griffina, Jordana i Redicka, a Curry i Thompson nie trafiali nic. Było -18.
Ale nie byłoby meczu nba, żeby czegoś nie wykombinować, Curry 2 x za 3, takie o mój boże, i wciąż była szansa. Dramatyczne heroiczne. Więcej szczęścia niż argumentów. I nie starczyło. W ostatniej akcji Paul wybronił Curry'ego. 2-1 dla LAC.
***
koszszszsz...
jadę, po raz pierwszy czuję zbawcze ciepło, nie pamiętam już, kiedy było ciepło w zeszłym roku. Teoretycznie Marsylia. Zamierzchłość.
Graliśmy, 3/4, odważnie, z błędami, gorące, ale fajnie.
***
Chyba nie było filmu, tylko już serial.
Ale jeszcze nie TEN: Mentalist x 2 = bardzo lekkie, zabawne czasem, amerykańskie. Ot, serialik.
26 kwietnia, sobota
Odcinek z wożeniem na Siwiałkę
My drogi i Miłościwie Nam Panująca spędzamy weekend w centrum miasta.
wyniki wyniki uśmiechy zabawy telewizja
— Romkowe wspomnienia z majówkowych wycieczek— spalony samochód Lońków— i kto sobie naleśniki od ust odejmuje— a drewniana chata, szczególnie weranda, wspaniała
Odcinek z wożeniem na Siwiałkę
My drogi i Miłościwie Nam Panująca spędzamy weekend w centrum miasta.
wyniki wyniki uśmiechy zabawy telewizja
— Romkowe wspomnienia z majówkowych wycieczek— spalony samochód Lońków— i kto sobie naleśniki od ust odejmuje— a drewniana chata, szczególnie weranda, wspaniała
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz