poniedziałek, 5 maja 2014

Odcinek z leniwą sobotą



22 marca, sobota

My drogi i Miłościwie Nam Panująca absolutnie nic nie robimy. A nie. Placki ziemniaczane!

Gortat na ustach komentatorów. 107-117 LAL przegrali z Wizz, przez chwilę mignął mi Nash.
Marcin Gortat 33:20, 5/12, +9, 13 zb. (3 w ataku), 4 faule, 5 bloków, 13 pkt
Pau Gasol 32:28, 6/14, -11, 14    zb. (3 w ataku), 5 as., 1 blok, 14 pkt


23 marca, niedziela

Odcinek z leniwą niedzielą

My drogi i Miłościwie Nam Panująca nawet gramy w towarzystwie.

Coś tam coś tam, zajrzałem na mp3, zajrzałem na net, więc wybraliśmy się po bilety na piątkowy koncert.
Cudownie przemarnowałem czas na słuchaniu winyli i zaznaczaniu żółtym markerem. Zjedliśmy wielkie placki po cygańsku. Przeglądałem mecze. Przyszła Marta i zagraliśmy w wiedźmy. Zagrzane wino aroniowe (garnek nr 1) świetnie. Aż posiedziałem długo za długo. Zadziwiająca różnica między tygodniem a weekendem. Ale chyba muszę się przyznać, że wypocząłem.


24 marca, poniedziałek

Odcinek z gitarą Micha

My drogi i Miłościwie Nam Panująca w tradycyjnym (jeszcze poniedziałku)

Ja to nawet byłem mocno na bieżąco z meczami wczoraj. Więc tylko doobejrzałem, że Wizzards nie dali rady Nuggets: 102-105.
Marcin Gortat 35:08, 7/12, +17, 10 zb. (2 w ataku), 5 as., 2 bloki, 16 pkt.
***
Toronto wygrało, Suns też, po fantastycznym powrocie (byłem w netowym szale, niewiele pamiętam), ważniejsi nie grali. Jestem do tyłu z czytaniem bloga.
***
I jak to było: pojechałem, wypiłem kawę, zapakowałem się (już wcześnie zrobiłem miejsce na przyjmowanie gości w pokoju), odebrałem nową LnŚ (jak ten czas leci), wziąłem gitarę, spotkałem 3 pijaczków w lesie, potem spotkałem w lesie młodzież z psem, ale się rozpierzchła w wądole — okazało się, że to były dziki.
***
Tym razem z nagrywaniem trafiło na Micha. Piec (mikrofon?) coś trzeszczał, on dyskutował, ale w końcu udało się nagrać wszystkie jego fuzz gitary. Czyli zaczynamy wypełniać luki. Pracowicie i udanie. Ale nagrywanie gitar jeszcze nam sporo zajmie.



Brak komentarzy: