wtorek, 6 maja 2014

Odcinek z klawiszem na próbie



25 marca, wtorek

Odcinek ze stogowym czytaniem

My drogi i Miłościwie Nam Panująca w tygodniowym ciągu braku obecności.

Pożegnanie z kasetami:
Jesus Lizard — Liar (1992)
Jesus Lizard — Lash (1993) — nie ma się co rozwijać, ileż to razu na próbach zrzynaliśmy noise z nich via Thing.
Cocteau Twins — Victorialland (1986) — oni tak przyzwoicie czasem w wymyślonym języku.
Cocteau Twins — Sunburst and Snow Blind (1983) — tyle, że specjalnie nie rozróżniam tego.
Cocteau Twins — Tiny Dynamine Echoes In a Shallow (1985) — ale przesłuchałem obowiązkowo.
Clan Of Xymox — Xymox (1985) — post-joy-divisinowskie electro. Już drugi raz i nawet do słuchania. Rytmicznie, w tle, leci. Dobre do autobusu.
Clannad — Legend (1984) — no, jedyna znana płyta w Polsce. Wszystko dzięki serialowi. A serial to wspaniałe dzieciństwo i zdjęcia wycinane ze "Świata Młodych". I wciąż się pamięta, szczególnie pieśń główną oraz ten fragment ze scen akcji.

***
Dzisiaj 2 stopnie i mocno pada.
***
Uff, w ostatniej akcji Miami wybroniło się od Portland. Bosh zablokował i 93-91.
***
Chicago wygrało z Indianą 89-77. Też się cieszę.
***
A w ogóle to dzisiaj wstałem o 6 rano, bo padał deszcz za głośno i oko mi rzeklo, że już starczy spania. Oczywiście zabawiałem się meczem i winylem.
***
Popołudnie na wypasie:
— robota podciągnięta
— zakupy duuuże zrobione, promo promo
— przygoda kasetowa z Cocteau Twins i Jesus Lizard
— dużo czipsów
— czytanie sprawnie
— picie grzanego też
— Umiliani wspaniale
— heroes z głębokiej niepamięci
— wyczyszczenie głowicy
— pakowanie i siup
— w domu już byłem wypompowany
— to był długi dzień


26 marca, środa

My drogi i Miłościwie Nam Panująca otrzymujemy łososia, a album pocztą nie przyszedł.

Wczoraj udany i bogaty wieczór. Ciężkie wstawanie, ale piękna mgła rozpraszała wiosenne światło (będzie seria foto), Slavoj Zizek, Lacrimae Rerum, Kieślowski, Hitchcock, Tarkowski, Lynch (2011) coraz bardziej się rozkręca i nawet coraz więcej rozumiem, co czytam.
***
Phoenix czy Dallas powinno być na 8? Najlepiej, żeby wypadło Memphis — o. Ale świetnie to wyglądało, jak Dallas w II kwarcie rzucili OKC 3 trójki z rzędu. No, już dawno tak nie zwracałem uwagi, ale końcówka bardzo ładna, trafiają, jest ekscytująco, są emocje. Dogrywka! 128-119!
***
A Kwiatkowski się pokłócił z Antonim w kwestii Miami. Zaś LAL rzuciło NYK 51 pkt w jednej kwarcie!
***
Tak nie wiem po co, ale duży ekran zobowiązuje, płytę mam, więc odtwarzam "For Your Eyes Only". Koszmarny film. Ale patrzę.
***
Zakupy, uruchamiam klawisz i już robimy na próbie Liquido. Ale numer jest fajny, cisnę, układamy zwrotki i refreny, jest zwarcie. Brakuje nam mini sprzętu nagraniowego. Próbę uważam za solidną.
***
W domu tłumaczę Ci zawiłości rozmowy telefonicznej Phila Jacksona do Mike'a D'Antoniego, bo to chyba najlepszy tekst zNYKa (parskałem w tyrce), ale prawdopodobnie mi nie wyszło. Za to wyszła płyta muzyczna Doroty Masłowskiej — straszna szkoda. Znowu ktoś zada sobie więcej trudu, jak w przypadku Scarlett Johansson, niż posłucha MUZYKI. Wieczór krótki (choć nieco dłuższy).



Brak komentarzy: