poniedziałek, 26 maja 2014

Odcinek z początkiem świąt



17 kwietnia, czwartek

Odcinek z koszykarzami
 
My drogi i Miłościwie Nam Panująca po całotygodniowych peregrynacjach w domu przed snem.

Wciąż zimno, ale słonecznie.
Zabawne wrażenie, że drugi hobbit (piękne obrazy, ujęcia, komputery) kojarzy mi się z walczącym i wędrującym chrześcijaństwem wschodnim i irlandzkim, które na zmianę są opisywane w książce.
***
Dzisiaj taki dzień pożegnań w nba. Niektórych już nie zobaczymy/usłyszymy.
***
Gortat w 32 min 6/11 na 15 pkt, 10 zb., 2 bl., 3 as., +32, tyle że Boston to nie przeciwnik.
***
Dallas na własne życzenie przegrali 7 miejsce z Memphis.

Play-off 2014 (które napocznę dopiero we wtorek):

San Antonio Spurs — Dallas Mavericks
Oklahoma City Thunder
Memphis Grizzlies
Los Angeles Clippers
Golden State Warriors
Houston Rockets
Portland Trail Blazers

Indiana Pacers
Atlanta Hawks
Miami Heat
Charlotte Bobcats
Toronto Raptors
Brooklyn Nets
Chicago Bulls
Washington Wizards
***
Roy Budd — Sinbad and the Eye of the Tiger (1977) — bardzo zabawne, bo klimatem sensacyjnym nie różni się od "Fear Is The Key". No i wstawki, w sam raz do księcia Persji.
***
Behemoth — The Satanist (2014) — żeby wiedzieć jak się ma do innych podgatunków. Natomiast The Men — Tomorrow's Hits (2014) zaczyna się naprawdę źle.
***
Yautja — Songs of Descent (2014) — odsłuchałem z rosnącą ciekawością. Ciężkie jak na mój wiek, ale mocno basowe, stosunkowo wolne czasami, wciągające. "Faith Resigned" fajnym Hammerheadowym noisem zajeżdża.
***
https://kwadraciokrecords.bandcamp.com/
zabawne, świat wciąż żyje
***
Manny Pacquiao odzyskał tytuł mistrza świata.


18 kwietnia, piątek

My drogi i Miłościwie Nam Panująca, czyli to ja jestem w ciąży.

Chłód, ale już czuję święta. Lubię te pustki w środkach komunikacji miejskiej. Spacerniak poranny. Druga kaseta Komedy jest bardzo specyficzna. Bardziej w stylu filmu polskiego, ale może w sam raz na świąteczny poranek?
Royal Trux mimo opinii legendarności nigdy mi specjalnie nie podpasował. Nie jest to złe, ale za mało przebojowe (za mało refrenów).
***
Piszą, piszą: Noah found defensive success against Nene in the regular season but really struggled to contain Gortat.
***
Nino Rota — Amarcord (1973) — wspomnienie z filmem genialne, ale muzycznie brakuje obrazu. Czyli nie na winyl.
***
No nie pamiętam, kiedy tak wcześnie wychodziłem. 13! Ktoś miał pół gestu.
Szok.
Na Kartuskiej słonecznie, podobnież w parku na Bema.
Obiad na wro.
Okropnie wcześnie w domu.
Zatęchły Lion in Winter (1968) premierowo.
Kacuska zamacerowana.
Basy, grają.
Zupa na kolację — hahahah.
Kończymy z rudym, rudy wykończył mnie.
Do łóżeczka, ja jak nie ja przed północą w piątek.





Brak komentarzy: