środa, 12 lutego 2014

Odcinek z wyjściem zamiast



4 stycznia, sobota

My drogi i Miłościwie Nam Panująca pijemy kawę w star-Be w galerii-Be

Nie to, że była niedobra, za kubek i miejsce musiała być, moja z czekoladą. A w galerii-Be kolorowo, choinkowo, świątecznie. Niczegośmy nie kupili (kalendarz, biała kiełbasa, wkładki), ale w książkowni i filmowni też ładnie — nie mogę się opędzić od kolorowych obrazków.
***
Zagrożenie było, ale na odpowiednie nazwisko dali nam tę książkę. Ciężką jak cholera.  Maria Sokołogorska, Stara pinakoteka w Monachium. Arcydzieła malarstwa (2010). Seria jest piękna do zbierania, może niekoniecznie zbiory polskie (d'Orsay oraz Prado zaliczone). Oglądał będę później — przy świetle dziennym.
***
Lidl, dużo sałat, lecim/znaczy się idziem. Klasyka goni klasykę. W domu upiekłem białe z ziemniakami. Relaks/podsumowanka.
***
Acha, rano miało być krótko, ale wyszło jak zawsze, zatem po porannej prasówce zajrzałem tu i tam, i w polskim szołbizie do wzięcia jest "Follow Me", a ponieważ jest to jeden z maksiarsko wzruszających tematów Barry'ego, to winyl wydaje się w zasięgu ręki. Pysznie!
***
Panie wiedźmy dały popalić, wino piję z cytryną, bo mamy ich za dużo, zrobiłem dwie listy (i jestem), szkolenie z Lalo Schifrina, odcinek dr seksa (słabo wciąż), a Ty potem czytasz do nocy książkę, bo komisarza mieli zabić, ale jednak nie, chociaż zasugerowali, że boss też umoczony (Jo Nesbo po raz 35, on tak ma).




Brak komentarzy: