środa, 19 lutego 2014

Odcinek z kurwowym pesto



7 stycznia, wtorek

My drogi i Miłościwie Nam Panująca spędzamy wieczór kiedy puszczam hormon.

Poniedziałek we wtorek, dziwnie trochę, ale zbieram się i idę. Na Stogach puszczam choinkę w kosmos (już rozebrana, łeeee). Zwinąłem świecący ryż, bo mi to lepiej szło. Siedzimy, a koleżanki i ludzie umierają z samego nowego roku. Przebieram w płytach, jest kilka niespodzianek (nie ma Michaela Jacksona!), jeszcze będzie z tego radość.
***
Trzeba by w całości zobaczyć, co jest na tej kasecie, co jej słucham non-stop. To taki Lalo z 5-płytowego zestawu filmów, ale wciąż słucham. Są emocje, a Ty masz wieczór na wyciskanie różności (ja śpię).


8 stycznia, środa

Odcinek z nocnym powstaniem

My drogi i Miłościwie Nam Panująca widzimy, że kiedyś któryś z nas byli młodzi (VHS)

Obudziłem się w nocy, myślę — co tak będę leżał. Wstałem. Zaciągam (kolejna z tych największych, teraz Timothy Dalton, nie mam już miejsca na dysku), oglądam. Jest taka godzina, że w Ameryce po kolei kończą się wszystkie mecze. Więc ja oglądam/słucham końcówki wszystkich meczy po kolei. Wszyscy wygrali. Ja też wygrałem, bo nawet nie czuję, że się nie wyspałem. To ta kaseta. I licytacja. A z domu wyszedłem później niż zazwyczaj, mimo że miałem 3 i pół godziny zapasu. Interesujące to było.
Potelefonowałem, ponapisywałem, poumawiałem się.
Oddałem jedną płytę (w końcu!) (a na www wciąż nie ma), piję piwo, gramy, bawimy się, będzie występ. Oraz "wściekłość i gniew".
Przem przyniósł swój "zaskakujący" prezent. Bardzo mu się podoba. Ja podchodziłem z rezerwą, ale pierwszy przegląd jest zabawny ("on taki pearl jamowaty"). Idę spać o normalnej porze.
Natasza, Dominik — zaliczone.
Licytacja — wygrana.
Czarna dziura — jedzie do nas.
Wy — pas.



Brak komentarzy: