poniedziałek, 2 maja 2011

Chairman (1969)


Chairman (1969). Gregory Peck jako brytyjski agent niemal w środku kulturalnej rewolucji? To nie mogło się udać. Pod koniec rzekłem, że brakuje mi seksu i strzelaniny. W złym momencie. Zaczęli strzelać. Nie za bardzo było na kim oko zawiesić. Ponadto wujaszek Peck! Przecież nawet Pameli Anderson Lee by nie skrzywdził. I do tego muzyka Goldsmitha. Gość zupełnie nie ma wyczucia. Czy ja ujawniłem skrywaną niechęć doń? Naprawdę nie wiem, jak to to się stało, że wyszedł mu "Alien". Chyba go podmienili. Taki krzesłowy ten film. Sorry Gregory.


sobota, 23 kwietnia

Zawsze jednak coś tam trzeba było zmajstrować. I dzień minął. Uznajmy, że najlepszym elementem było odcedzenie wina jabłkowego. Lekkie. Ale smaczne.
***

niedziela, 24 kwietnia
Święta. Wybraliśmy się na dłuuugi spacer znanym kółeczkiem: prawie Jankowo-Otomino-Szadółki-dom. Pogoda dopisała. Ubranie stosowne.

poniedziałek, 25 kwietnia
Święta. Wybraliśmy się na krótszy spacer nieznanym kółeczkiem. Ekscytująco. Survival. Pomoczone buty. Podmokłe tereny. Wiejscy mordercy (na szczęście było za dnia). I widok. Widok! Jeszcze nas tam nie było.

Brak komentarzy: