środa, 11 maja 2011

Point Blank (1967)


Znany bardziej jako zbieg z Alcatraz. Fantastycznie nakręcone. Po prostu Lee Marvin. Marvin wystarczy, żeby był na ekranie. Do tego jeszcze Angie Dickinson, co do której zawsze istniały podejrzenia, że wygląda extra.

poniedziałek, 2 maja

Szkoda było marnować dnia na urlop. Gdyby nie robota, w robocie byłoby całkiem całkiem. Choć i tak było fajnie. Mało luda.
***
Skoro poniedziałek = Endrius. Pyszczku mówi, że jak teraz nie będę tak regularnie jeździł (skończyliśmy miksy), to jakoś tak w planie tygodnia to nie będzie pasować. Wszystko poszło gładko. List przebojów nie będzie. Ale płyta chyba fajna. No i miałem wrócić wcześnie do domu, a tu dupa.
***
Popełniłem błąd, iż celowo nie chciałem znać wyników meczy. (w końcu szykowałem się na wieczór). I wszystko ch..! Już podczas oglądania pierwszego sprawozdawcy nie omieszkali przekazać "huge zwycięstwo Memphis". Super. A potem Boston sromotnie przerypali z Miami i wcale nie wyglądają dobrze. Byłem straaaasznie zawiedziony. Zachciało się powrotu do emocji z młodości — to proszę. To już nie na moje nerwy. Za stary jestem na to.
I do 3 zeszło.

wtorek, 3 maja

Wskutek dnia/wieczoru poprzedniego miałem cichy dzień. Chyba nawet czytałem książkę. Ho-ho. "Zapomniana rewolucja. Grecka myśl naukowa a nauka nowoczesna" Lucio Russo. Co najmniej zaskakujące. Elementy nauki, filozofii i metodologii omijam (to 90% książki), ale historycznie jest to bardzo zajmujące. W całkiem nieprzekonującym filmie "Agora" można przez mgłę dostrzec delikatną sugestię o bogactwie i zapleczu naukowym "Grecji przed Grecją".


Brak komentarzy: