2 listopada, piątek
Odcinek z portfolio
My drogi i Miłościwie Nam Panująca ponownie utwierdziliśmy się w przekonaniu. Bo dobrze jest się przekonywać w utwardzaniu. Cementowaniu. O, taki wyraz.
Pewnie, że się turbuję, bo mi zależy. A prócz tego dobry humor — szybko poszło. Niby skala inna, ale histeria to histeria. Do szewskiej pasji może doprowadzić ziarenko piasku w maku rogala marcińskiego. Trzeba uważać. Oaza spokoju. To ja.
Gdańsk, księgarnia Ossolineum. Już nawet nie muszę pisać, po co i dlaczego — to oczywiste. Gdyby nie konieczność zakupów, wolałbym ten czas spędzić na czytaniu w tramwaju. Niemniej kosz. Statystyki.
Caylus i zwyczajowe okoliczności.
Premierowy egzemplarz — byłem naprawdę pod wrażeniem. I pod wrażeniem portfolio również. Powód do niesamowitej dumy i wielodniowej popijawy.
Księżyc, drzewa, las.
4 (słownie: cztery) lampki wina, ogłoszenie, elementy, nowe wyrazy: jive & nawigacja.
Odcinek z portfolio
My drogi i Miłościwie Nam Panująca ponownie utwierdziliśmy się w przekonaniu. Bo dobrze jest się przekonywać w utwardzaniu. Cementowaniu. O, taki wyraz.
Pewnie, że się turbuję, bo mi zależy. A prócz tego dobry humor — szybko poszło. Niby skala inna, ale histeria to histeria. Do szewskiej pasji może doprowadzić ziarenko piasku w maku rogala marcińskiego. Trzeba uważać. Oaza spokoju. To ja.
Gdańsk, księgarnia Ossolineum. Już nawet nie muszę pisać, po co i dlaczego — to oczywiste. Gdyby nie konieczność zakupów, wolałbym ten czas spędzić na czytaniu w tramwaju. Niemniej kosz. Statystyki.
Caylus i zwyczajowe okoliczności.
Premierowy egzemplarz — byłem naprawdę pod wrażeniem. I pod wrażeniem portfolio również. Powód do niesamowitej dumy i wielodniowej popijawy.
Księżyc, drzewa, las.
4 (słownie: cztery) lampki wina, ogłoszenie, elementy, nowe wyrazy: jive & nawigacja.
3 listopada, sobota
Odcinek z wyjściowym obiadem
My drogi i Miłościwie Nam Panująca obudziliśmy się na kacu - tzn. Szefowa piła, a mnie bolał łeb.
Pobudka i te dwa stopnie niżej.
Gołąbek.
Szarlotka.
Rękawiczki damskie są trochę nie teges.
Parkowanie równoległe.
Dziękujemy Wam za zaproszenie, obiad, i inne okoliczności.
Książka, mp3.
Odcinki.
Spaaać. (po dokładnych wyliczeniach wyszło na to, że wyśpię się w połowie stycznia przyszłego roku).
Odcinek z wyjściowym obiadem
My drogi i Miłościwie Nam Panująca obudziliśmy się na kacu - tzn. Szefowa piła, a mnie bolał łeb.
Pobudka i te dwa stopnie niżej.
Gołąbek.
Szarlotka.
Rękawiczki damskie są trochę nie teges.
Parkowanie równoległe.
Dziękujemy Wam za zaproszenie, obiad, i inne okoliczności.
Książka, mp3.
Odcinki.
Spaaać. (po dokładnych wyliczeniach wyszło na to, że wyśpię się w połowie stycznia przyszłego roku).
Rękawiczki damskie są nieco nie teges. Może to przez tą jesień. Robi się coraz chłodniej. Nie, że nikt ich nie chce nosić, bo to nie tak. A może troszkę dlatego, że nie znajdują samozatrudnienia. Może są lekko nie ogarnięte. "Lekko?!" — obruszyły się poduszki. Może to z powodu wczorajszych 4 (słownie: czterech) lampek wina. "Było tyle nie pić!" — dodały poduszki.
Rękawiczki damskie są nieco nie teges. Nie uśmiechają się już tak jak dawniej. W ogóle się nie uśmiechają. "Życie to nie je bajka" — srożą się poduszki, ale rękawiczki damskie w ogóle ich nie słuchają. Gdyby nie to, że jakimś dziwacznym zrządzeniem losu znalazły się razem w jednym pokoju, rękawiczki damskie wysłały by poduszki na kraniec świata. Bardzo daleko stąd. Albo przynajmniej na kraniec drugiego — małego — pokoju.
Rękawiczki damskie, choć wstyd się do tego przyznać, jednak mają kaca po wczorajszych 4 (słownie: czterech) lampkach wina. Wyszło z tego co najmniej pół butelki. A tableteczki nie pomagają. Więc leżą sobie rękawiczki damskie grzecznie ("Taak, teraz grzecznie, a wczoraj?" — nie omieszkały napomknąć poduszki) i ledwo dyszą. Wszelki proces myślowy jest poza kontrolą. Ba, nie ma w ogóle procesu myślowego, bo boli je głowa, oj tak.
Rękawiczki damskie mają jeszcze chwilę czasu. W końcu nigdzie im się nie spieszy. Jeszcze nie wiedzą, co zrobią. Jeszcze nie wiedzą, co w ogóle by chciały zrobić. Przydało by się im jakieś zajęcie, ale nie, broń boże nie dzisiaj!
Rękawiczki damskie są nieco nie teges i w gruncie rzeczy nie chcą być sprzedane. Postawiły się zaporowo i co im zrobicie? Tak, są tak drogocenne, że nie stać was na nie. Tak, miewają swoje humory. Czasem zwieszają się z łóżka i nie wstają pół dnia. Czasem myślą sobie, że fajnie byłoby, żeby ktoś je włożył i poszłyby sobie na spacer. Ale po chwili ta natrętna myśl nie ma racji bytu: nieee, nigdzie się nie ruszamy. Zwiniemy się nieco w kłębek i przeczekamy. W końcu jesteśmy miłe, ciepłe, kolorowe. Nie znamy się specjalnie na tym czy owym ("No, co do tego nie ma wątpliwości" — mruknęły pod nosem poduszki), ale dobrze nam z tym. W końcu jesteśmy rękawiczkami damskimi. Tylko, a nawet aż.
Rękawiczki damskie są nieco nie teges. Nie uśmiechają się już tak jak dawniej. W ogóle się nie uśmiechają. "Życie to nie je bajka" — srożą się poduszki, ale rękawiczki damskie w ogóle ich nie słuchają. Gdyby nie to, że jakimś dziwacznym zrządzeniem losu znalazły się razem w jednym pokoju, rękawiczki damskie wysłały by poduszki na kraniec świata. Bardzo daleko stąd. Albo przynajmniej na kraniec drugiego — małego — pokoju.
Rękawiczki damskie, choć wstyd się do tego przyznać, jednak mają kaca po wczorajszych 4 (słownie: czterech) lampkach wina. Wyszło z tego co najmniej pół butelki. A tableteczki nie pomagają. Więc leżą sobie rękawiczki damskie grzecznie ("Taak, teraz grzecznie, a wczoraj?" — nie omieszkały napomknąć poduszki) i ledwo dyszą. Wszelki proces myślowy jest poza kontrolą. Ba, nie ma w ogóle procesu myślowego, bo boli je głowa, oj tak.
Rękawiczki damskie mają jeszcze chwilę czasu. W końcu nigdzie im się nie spieszy. Jeszcze nie wiedzą, co zrobią. Jeszcze nie wiedzą, co w ogóle by chciały zrobić. Przydało by się im jakieś zajęcie, ale nie, broń boże nie dzisiaj!
Rękawiczki damskie są nieco nie teges i w gruncie rzeczy nie chcą być sprzedane. Postawiły się zaporowo i co im zrobicie? Tak, są tak drogocenne, że nie stać was na nie. Tak, miewają swoje humory. Czasem zwieszają się z łóżka i nie wstają pół dnia. Czasem myślą sobie, że fajnie byłoby, żeby ktoś je włożył i poszłyby sobie na spacer. Ale po chwili ta natrętna myśl nie ma racji bytu: nieee, nigdzie się nie ruszamy. Zwiniemy się nieco w kłębek i przeczekamy. W końcu jesteśmy miłe, ciepłe, kolorowe. Nie znamy się specjalnie na tym czy owym ("No, co do tego nie ma wątpliwości" — mruknęły pod nosem poduszki), ale dobrze nam z tym. W końcu jesteśmy rękawiczkami damskimi. Tylko, a nawet aż.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz