środa, 7 listopada 2012

taka śliczna story, a myśmy tego konkursu nie wygrali!



2 listopada, piątek

Odcinek z portfolio

My drogi i Miłościwie Nam Panująca ponownie utwierdziliśmy się w przekonaniu. Bo dobrze jest się przekonywać w utwardzaniu. Cementowaniu. O, taki wyraz.

Pewnie, że się turbuję, bo mi zależy. A prócz tego dobry humor — szybko poszło. Niby skala inna, ale histeria to histeria. Do szewskiej pasji może doprowadzić ziarenko piasku w maku rogala marcińskiego. Trzeba uważać. Oaza spokoju. To ja.

Gdańsk, księgarnia Ossolineum. Już nawet nie muszę pisać, po co i dlaczego — to oczywiste. Gdyby nie konieczność zakupów, wolałbym ten czas spędzić na czytaniu w tramwaju. Niemniej kosz. Statystyki.
Caylus i zwyczajowe okoliczności.
Premierowy egzemplarz — byłem naprawdę pod wrażeniem. I pod wrażeniem portfolio również. Powód do niesamowitej dumy i wielodniowej popijawy.
Księżyc, drzewa, las.
4 (słownie: cztery) lampki wina, ogłoszenie, elementy, nowe wyrazy: jive & nawigacja.


3 listopada, sobota

Odcinek z wyjściowym obiadem

My drogi i Miłościwie Nam Panująca obudziliśmy się na kacu - tzn. Szefowa piła, a mnie bolał łeb.

Pobudka i te dwa stopnie niżej.
Gołąbek.
Szarlotka.
Rękawiczki damskie są trochę nie teges.
Parkowanie równoległe.
Dziękujemy Wam za zaproszenie, obiad, i inne okoliczności.
Książka, mp3.
Odcinki.
Spaaać. (po dokładnych wyliczeniach wyszło na to, że wyśpię się w połowie stycznia przyszłego roku).


Rękawiczki damskie są nieco nie teges. Może to przez tą jesień. Robi się coraz chłodniej. Nie, że nikt ich nie chce nosić, bo to nie tak. A może troszkę dlatego, że nie znajdują samozatrudnienia. Może są lekko nie ogarnięte. "Lekko?!" — obruszyły się poduszki. Może to z powodu wczorajszych 4 (słownie: czterech) lampek wina. "Było tyle nie pić!" dodały poduszki.

Rękawiczki damskie są nieco nie teges. Nie uśmiechają się już tak jak dawniej. W ogóle się nie uśmiechają. "Życie to nie je bajka"
srożą się poduszki, ale rękawiczki damskie w ogóle ich nie słuchają. Gdyby nie to, że jakimś dziwacznym zrządzeniem losu znalazły się razem w jednym pokoju, rękawiczki damskie wysłały by poduszki na kraniec świata. Bardzo daleko stąd. Albo przynajmniej na kraniec drugiego małego pokoju.

Rękawiczki damskie, choć wstyd się do tego przyznać, jednak mają kaca po wczorajszych 4 (słownie: czterech) lampkach wina. Wyszło z tego co najmniej pół butelki. A tableteczki nie pomagają. Więc leżą sobie rękawiczki damskie grzecznie ("Taak, teraz grzecznie, a wczoraj?"
nie omieszkały napomknąć poduszki) i ledwo dyszą. Wszelki proces myślowy jest poza kontrolą. Ba, nie ma w ogóle procesu myślowego, bo boli je głowa, oj tak.

Rękawiczki damskie mają jeszcze chwilę czasu. W końcu nigdzie im się nie spieszy. Jeszcze nie wiedzą, co zrobią. Jeszcze nie wiedzą, co w ogóle by chciały zrobić. Przydało by się im jakieś zajęcie, ale nie, broń boże nie dzisiaj!

Rękawiczki damskie są nieco nie teges i w gruncie rzeczy nie chcą być sprzedane. Postawiły się zaporowo i co im zrobicie? Tak, są tak drogocenne, że nie stać was na nie. Tak, miewają swoje humory. Czasem zwieszają się z łóżka i nie wstają pół dnia. Czasem myślą sobie, że fajnie byłoby, żeby ktoś je włożył i poszłyby sobie na spacer. Ale po chwili ta natrętna myśl nie ma racji bytu: nieee, nigdzie się nie ruszamy. Zwiniemy się nieco w kłębek i przeczekamy. W końcu jesteśmy miłe, ciepłe, kolorowe. Nie znamy się specjalnie na tym czy owym ("No, co do tego nie ma wątpliwości"
mruknęły pod nosem poduszki), ale dobrze nam z tym. W końcu jesteśmy rękawiczkami damskimi. Tylko, a nawet aż.


Brak komentarzy: