29 października, poniedziałek
My drogi i Miłościwie Nam Panująca wyjątkowo spędziliśmy wieczór w domu. Tzn. ja wyjątkowo, bo tak to mnie z reguły nie ma. (Tak wiem, lepiej było wziać adwokata).
Wyjątkowe to trochę było również, że od razu wróciłem do domu. Bez przystanków po drodze. Księżyc nieźle się prezentował. Ziąb również. Dziwna sałatka, ale wszystko ok, nawet ze zgniłym czosnkiem. I schabowy. Niach.
Wypalałem Ci ja tę płytę. Kuriozalna trochę jest, ale lepsza nie będzie. Jakość nagrań mi przeszkadza. Chcę ładniejszych. No nie wiem, jak z tymi warsztatami będzie, ale to nie zmartwienie.
I się zbierałem i zbierałem do tego mycia włosów.
I nagle z zaskoczenia wzięło nas, że oglądamy przedostatni sezon! Co to teraz będzie? Ale było grubo.
==============================
30 października, wtorek
Odcinek z OPR
Wszystkiego najlepszego z okazji siedmiomiesięcznicy. Przychładza aż miło. I znowu lekkie napięcie w ======. Ale co tam. Do przodu, dalej, do przodu.
A co ty dziecko robisz po tej pracy, że ciebie tak nie ma? Ano jadę. więc jak już dojechałem, to domowa ogórkowa i już miałem się relaksować, kiedy zadzwonił Karol i mnie zrugał. No to zacząłem ci ja szukać po płytach, oblukałem do jest na kijach, na wszelki wypadek wziąłem wersje cd płyt, komputer stacjonarny czyściutki, nie ma na nim żadnych archiwów. W międzyczasie zachwyciłem się zawartością bardzo starej płyty (o proszę, a tutaj znalazły się stare "opowiadania") i jeszcze przypomniałem sobie obrazy z d'Orseya (ależ tam było pięknie), potem jednym okiem dopisywałem zdjęcia (bo przecież Ty wykonałaś podstawową robotę) (patrz: żyrafa). Zatem są plany biblioteczne. Że na teraz? Może to i dobrze, ogarnę i będę miał z głowy.
Dzięki ogarnięciu się Mojej Szefowej płyta jest w całości do odsłuchu. Dziękuję i zapraszam:
http://vreen.bandcamp.com/album/good-luck-ro-man-good-luck-witch
My drogi i Miłościwie Nam Panująca wyjątkowo spędziliśmy wieczór w domu. Tzn. ja wyjątkowo, bo tak to mnie z reguły nie ma. (Tak wiem, lepiej było wziać adwokata).
Wyjątkowe to trochę było również, że od razu wróciłem do domu. Bez przystanków po drodze. Księżyc nieźle się prezentował. Ziąb również. Dziwna sałatka, ale wszystko ok, nawet ze zgniłym czosnkiem. I schabowy. Niach.
Wypalałem Ci ja tę płytę. Kuriozalna trochę jest, ale lepsza nie będzie. Jakość nagrań mi przeszkadza. Chcę ładniejszych. No nie wiem, jak z tymi warsztatami będzie, ale to nie zmartwienie.
I się zbierałem i zbierałem do tego mycia włosów.
I nagle z zaskoczenia wzięło nas, że oglądamy przedostatni sezon! Co to teraz będzie? Ale było grubo.
==============================
30 października, wtorek
Odcinek z OPR
Wszystkiego najlepszego z okazji siedmiomiesięcznicy. Przychładza aż miło. I znowu lekkie napięcie w ======. Ale co tam. Do przodu, dalej, do przodu.
A co ty dziecko robisz po tej pracy, że ciebie tak nie ma? Ano jadę. więc jak już dojechałem, to domowa ogórkowa i już miałem się relaksować, kiedy zadzwonił Karol i mnie zrugał. No to zacząłem ci ja szukać po płytach, oblukałem do jest na kijach, na wszelki wypadek wziąłem wersje cd płyt, komputer stacjonarny czyściutki, nie ma na nim żadnych archiwów. W międzyczasie zachwyciłem się zawartością bardzo starej płyty (o proszę, a tutaj znalazły się stare "opowiadania") i jeszcze przypomniałem sobie obrazy z d'Orseya (ależ tam było pięknie), potem jednym okiem dopisywałem zdjęcia (bo przecież Ty wykonałaś podstawową robotę) (patrz: żyrafa). Zatem są plany biblioteczne. Że na teraz? Może to i dobrze, ogarnę i będę miał z głowy.
Dzięki ogarnięciu się Mojej Szefowej płyta jest w całości do odsłuchu. Dziękuję i zapraszam:
http://vreen.bandcamp.com/album/good-luck-ro-man-good-luck-witch
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz