czwartek, 27 września 2012

Odcinek z (m)dżerką i modelką



24 września, poniedziałek

My drogi i Miłościwie Nam Panująca zajmowaliśmy się. Nieustająco.

Zdaje się, że w pracy byłem w pracy, a potem trzeba było szybko. No tak, przygotowywałem się do jutrzejszej "delegacji". Mokro było na świecie. Transfer wyszedł mi znakomicie. Odrobiłem rodzinne zobowiązania i już na spotkaniu. Muszę przyznać, że uważałem, a potem się wykazałem. W konsekwencji spotkania założyłem sobie kalendarz google. Nie żebym tam zaglądał. Ale może się przydać, żeby terminy się nie pokrywały, ot co. Ta jesień to jeszcze pikuś, ale jak się Where is Jerry rozegra, to ho ho.

Zatem jeszcze korzystając z okazji zajmowałem się zarabianiem, usiłowaliśmy podłączyć internet, ale się nie chciał (bydle), więc dokonaliśmy zrezygnowania w tym kierunku na te chwilę. Zdjęcia się podpisują cd. Znakomicie Moja Droga, wspaniale. I obejrzeliśmy film. Teatralny taki. Nieco przesadny i skumulowany. Ciut krótki i mało filmowy, ale intrygujący. Rozrywkowy. Jak na Polańskiego to komedia była. No i ładna kopia. Ode mnie. Nie ogoliłeś wąsa? No wiesz.
 
Carnage (2011)



Brak komentarzy: