czwartek, 12 stycznia 2012

Życiorys (cz. 1)



Urodziłem się 13.12.1974r. w Gdańsku. Od urodzenia

mieszkam z rodzicami, babcią, dziadkiem i ciocią.

W 1984 roku urodził się mój brat Dominik i od

tego czasu mieszka z nami. Mając 5 lat

rodzice zapisali mnie do szkoły podstawowej w Wirach.

W szkole nie miałem raczej problemów z nauką

Ponieważ ciocia z którą mieszkam jest nauczycielką

w szkole. Więc gdy miałem jakiś problem to szedłem

z nim do niej. W klasie ósmej troche zanied-

-bałem nauke, i moja średnia na koniec roku

wyszła 3,8. Nie było to aż takie straszne świade-

-ctwo ale postanowiłem pójść do szkoły zawodowej.

Moim pierwszym zawodem był Mechanik samochodowy.

Chodziłem do szkoły i uczęszczałem na praktyki.

Ale po 3 miesiącach zrezygnowałem z tego zawodu.

I przeniosłem się do innej szkoły, a moim nowym

Zawodem był cukiernik — piekarz. Moi rodzice mieli

znajomego który prowadził swoją piekarnie, wiec

bez problemu dostałem prace. Chodziłem do szkoły i

pracy. Na pierwsze półrocze wypadłem całkiem nieźle,

ale w 2 klasie wpadłem w złe towarzystwo i

zaczołem unikać szkoły. Coraz żadziej chodziłem do

szkoły i zostałem z niej wyżucony.

Po tym poszedłem do pracy do firmy Murarskiej

którą prowadzi mój wuja. Uczyłem się tam

zawodu, ale bez szkoły. W czasie tej nauki

miałem starcie z prawem. Pewien mężczyzna zaczoł

bójke, wtedy ja się broniłem ale pobiłem go za

mocno, a byłem wtedy z kolegą i ukradliśmy mu torbe.

On nas podał na policje, i mieliśmy sprawe w

Sądzie. Ale na tej sprawie dostaliśmy zawiasy.

Cały czas pracowałem u wuja, aż do 13 stycznia 1998r.

Aż zostałem aresztowany i umieszczony w Areszcie

śledczym w Śremie. Tym razem zostałem skazany

niesłusznie. W skrócie opisze to zdażenie, za które

zostałem skazany na 4 lata pozbawienia wolności.

Szedłem w sobote do kolegi, i zaczymał się koło mnie

samochód wysiedli koledzy i spytali czy nie

mam ochoty przejechać się z nimy na hamburgery.

Nie widziałem w tym nic złego i pojechaliśmy.

Wracając z Poznania zaczymaliśmy się w Luboniu.

I jeden z nich okradł chłopaka z bluzy.

Podobna sytuacja powtóżyła się ale nie doszło do

napadu, bo ta osoba uciekła. W oby dwóch przypa­

-dkach nie brałem udziału. Bo wiedziałem że jeżeli

znów wejde w konflikt z prawem to moge mieć

odwieszone zawiasy. Mieliśmyjuż wracać do Wir

ale oni stwierdzili że pojedziemy do Puszczykowa

zobaczyć na dyskoteke. Ale nie dotarliśmy tam

bo po drodze zobaczyli idącą grupke osób,

i postanowili ich okraść. I tak zrobili. Ja też

wysiadłem z samochodu i gdy oni okradali te

osoby, to ja stałem 50 metrów od nich i załatwiałem

swoje sprawy fizjologiczne. Po chwili powrócili do

samochodu i pojechaliśmy do domu. Nie chciałem

nic o tym wiedzieć. Nie poszedłem też na policje

bo bałem się że moge zostać oskarżony o

współudział i że moge mieć odwieszone zawiasy.



ps. kuchnia jest fajna. dzielę czas z lodówką, która pracuje przez 32 min/godzinę 40, więc wtedy ja odpoczywam. ileż w końcu można "pracować"

Brak komentarzy: