Bestia wyrusza o świcie.
Rok w rok o określonej porze sunie od wioski do wioski i zabiera przeznaczonych dlań mężczyzn, kobiet i dzieci. Słowem: dziewice.
To dzieło bestii.
Potwór wlecze się powoli znacząc mijane tereny smrodem wydzielin i płaczem niewinnych.
Wewnętrzny przymus bestii każe jej wyruszać co dnia, choć jest już stara i zmęczona. Przy każdym skręcie jej ciało trzeszczy i drga, zepsute jej wnętrze zionie odorem spalonego kwasu.
Szczególnie zimową porą czeluście nie tyle trawią nieszczęśników ile zamrażają na śmierć (śmiertelnie zamrażają). Za każdym razem bestia stęka z wysiłkiem kiedy otwiera swój żarłoczny pysk i pochłania mężczyzn, kobiety i dzieci. Słowem: dziewice.
Mijają wieki a bestia wciąż krąży po kraju.
Młodsze osobniki poruszają się szybciej i żwawiej, trwa cicha rywalizacja między tymi potworami. Młodsze bestie w rozwoju gatunkowym są wyposażone w lepsze narządy przydatne do chwytania ofiar. Ale tylko prawdziwa bestia jest w stanie porwać tylu nieszczęśników. Tylko że jej czas już mija i robi to coraz wolniej z coraz większym bólem. Tylko ona potrafi tak przerażająco ryczeć by zagłuszyć jęki skazańców. Lecz coraz częściej trafiają jej się kontuzje.
Czasem kiedy ofiara stoi na miejscu przeznaczonym do pożarcia i marzy o tym by spotkać młodszą, łagodniejszą wersję — nie waha się ani chwili gdy zjawia się poniszczony odwłok wielkiej bestii i ochoczo zanurza się w czeluście tejże.
Przy bliskim końcu świata lepsza stara bestia niż żadna.
Przecież do roboty trzeba zdążyć na czas.
JOHANN VREEN, Historye z życia wziente (LastSpring EDITION 1999)
ps. Dla Kamila jeno(t) to chwila. A żyrafy wchodzą do szafy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz