10 sierpnia, sobota
My drogi i Miłościwie Nam Panująca zaliczamy te KONIECZNIE.
Beck — Defriended — nooo, jak wyjdzie nowa płyta, to chyba chyba.
W nocy zaczął padać deszcz.
"I padał aż obudził mnie
i dokończyłem Umberto D."
Tragiczne. Ale klasa.
Potem poszło na zlewanie wina jabłkowego. Tragiczne.
Znowu ocet. Grzech zaniedbania i zwlekania. Może z aroniami znowu pójdzie lepiej.
Trochę roboty z tej nadkwasoty.
Po małym obiadku zrobiłaś placki do na słodko.
I jeszcze podłogi.
Endriu przysłał dęciaki — frajda.
Marmolada Chleb i Kawa w Garnizonie. Trochę chłód i trochę niewyjściowo z widokiem. Ale dania smaczne (dorsz ze szpinakiem, sałatka z grillowaną piersią). Boczek wygrał.
Wieczorem jerez — mniam.
My drogi i Miłościwie Nam Panująca zaliczamy te KONIECZNIE.
Beck — Defriended — nooo, jak wyjdzie nowa płyta, to chyba chyba.
W nocy zaczął padać deszcz.
"I padał aż obudził mnie
i dokończyłem Umberto D."
Tragiczne. Ale klasa.
Potem poszło na zlewanie wina jabłkowego. Tragiczne.
Znowu ocet. Grzech zaniedbania i zwlekania. Może z aroniami znowu pójdzie lepiej.
Trochę roboty z tej nadkwasoty.
Po małym obiadku zrobiłaś placki do na słodko.
I jeszcze podłogi.
Endriu przysłał dęciaki — frajda.
Marmolada Chleb i Kawa w Garnizonie. Trochę chłód i trochę niewyjściowo z widokiem. Ale dania smaczne (dorsz ze szpinakiem, sałatka z grillowaną piersią). Boczek wygrał.
Wieczorem jerez — mniam.
11 sierpnia, niedziela
Odcinek z falafelem
My drogi i Miłościwie Nam Panująca zwiedzamy zwiedzamy nio nio.
Zaczynam od A Fine Madness (1966) — komedią z Connerym w nie swojej roli.
Potem żółty placek zamiast omletu.
Rowerami do Sopot (po szczęśliwym znalezieniu rozwiązania — którędy), wystawa malarstwa polskiego (kolory!) i album na pamiątkę.
Na obiad jemy deser z bitą śmietaną i malinami.
Potem falafel — (nie)wiedzieć czemu się rozwalił. (zamiast mięsa? gupi pomysł). Masa falafelowo-tłuszczowa.
Zmywanie, w ogóle znowu mamy przestronnie w pokoju, nawet obu. Rower już mniej starszy w czarnym pokrowcu na balkonie.
Album, kości (od maleńkości).
Odcinek z falafelem
My drogi i Miłościwie Nam Panująca zwiedzamy zwiedzamy nio nio.
Zaczynam od A Fine Madness (1966) — komedią z Connerym w nie swojej roli.
Potem żółty placek zamiast omletu.
Rowerami do Sopot (po szczęśliwym znalezieniu rozwiązania — którędy), wystawa malarstwa polskiego (kolory!) i album na pamiątkę.
Na obiad jemy deser z bitą śmietaną i malinami.
Potem falafel — (nie)wiedzieć czemu się rozwalił. (zamiast mięsa? gupi pomysł). Masa falafelowo-tłuszczowa.
Zmywanie, w ogóle znowu mamy przestronnie w pokoju, nawet obu. Rower już mniej starszy w czarnym pokrowcu na balkonie.
Album, kości (od maleńkości).
12 sierpnia, poniedziałek
Odcinek z przekasetowywaniem
My drogi i Miłościwie Nam Panująca zajmowaliśmy się wystrojem wnętrz.
Powtarzająca się regularność i niepewność z dyskomfortem i nerwowością, obszernie z tym kilingiem. Coraz mniej pustych kratek w moim excelu.
Zaczęły się już jesienne słoty i chłód ok. 15 stopni.
Z okazji kolejnego wolnego poniedziałku zroibliśmy małe przemeblowanko. Gazety do gazet, kasety do kaset, stare płyty przejrzane i zapakowane niemal na amen. Szuflada w sam raz pojemna. Przestrzenniej na tym wierzchu w pokoju.
A półeczka na kasety powinna wisieć w przedpokoju.
Odcinek z przekasetowywaniem
My drogi i Miłościwie Nam Panująca zajmowaliśmy się wystrojem wnętrz.
Powtarzająca się regularność i niepewność z dyskomfortem i nerwowością, obszernie z tym kilingiem. Coraz mniej pustych kratek w moim excelu.
Zaczęły się już jesienne słoty i chłód ok. 15 stopni.
Z okazji kolejnego wolnego poniedziałku zroibliśmy małe przemeblowanko. Gazety do gazet, kasety do kaset, stare płyty przejrzane i zapakowane niemal na amen. Szuflada w sam raz pojemna. Przestrzenniej na tym wierzchu w pokoju.
A półeczka na kasety powinna wisieć w przedpokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz