22 kwietnia, poniedziałek
Odcinek niejako zwieńczający weekend
My drogi i Miłościwie Nam Panująca nie mieliśmy za wiele dla siebie, ale wciąż.
Siedzę, robię, po takim weekendzie, jest extra.
Jest taki dzień, że nawet pizzy za 50% nie muszę zamawiać.
A potem dopadła mnie potworna senność, którą musiałem odrobić w pół godziny w domu. Dopiero po tej wymuszonej drzemce udałem się na próbę Umpy. Gramy, tworzymy, w dół me konie.
Oni ją przywieźli, ale myśmy nic sobie z tego nie robili. Do ogarnięcia sporo, Ty ogarniasz.
Ach, zapomniałem o niedzielnym sadzeniu ziół, bo one powolutku się puszczać będą wzbudzając nasz zachwyt. Mały taki.
Odcinek niejako zwieńczający weekend
My drogi i Miłościwie Nam Panująca nie mieliśmy za wiele dla siebie, ale wciąż.
Siedzę, robię, po takim weekendzie, jest extra.
Jest taki dzień, że nawet pizzy za 50% nie muszę zamawiać.
A potem dopadła mnie potworna senność, którą musiałem odrobić w pół godziny w domu. Dopiero po tej wymuszonej drzemce udałem się na próbę Umpy. Gramy, tworzymy, w dół me konie.
Oni ją przywieźli, ale myśmy nic sobie z tego nie robili. Do ogarnięcia sporo, Ty ogarniasz.
Ach, zapomniałem o niedzielnym sadzeniu ziół, bo one powolutku się puszczać będą wzbudzając nasz zachwyt. Mały taki.
23 kwietnia, wtorek
My drogi i Miłościwie Nam Panująca rozpakowaliśmy pokoik
10 stopni, ale bez słońca. Spokojnie sobie pracujemy, oboje. No to jest co najmniej niezłe. W nba play off, śledzę, nie typuję.
Zaszalałem z francusko-niemiecką brioszką, dowiozłem ją na Stogi, stamtąd zabrałem różności oraz najbardziej radującą pieczeń z boczku. Taka wymiana. Nie oglądałem 1/10, odebrałem ekuz (szybko), pojechałem, poczytałem, przysnąłem i wtedy zabraliśmy się za kolejne przemeblowanie.
Oddajemy dwie szafki, dwie zostają — przestrzeń.
Rowery gracą, ale co zrobić, jeden to można nawet do piwnicy, jeno trzeba te pół opony wyrzucić.
Sofa nam się wpasowała, dociągnie się nieco kółeczka i śrubki i będzie chodzić jak trzeba. Kwiaty w doniczkach do przetasowania. Butla szpeci. Ale pracuje. Tym razem składzik mamy ponownie w dużym pokoju.
My drogi i Miłościwie Nam Panująca rozpakowaliśmy pokoik
10 stopni, ale bez słońca. Spokojnie sobie pracujemy, oboje. No to jest co najmniej niezłe. W nba play off, śledzę, nie typuję.
Zaszalałem z francusko-niemiecką brioszką, dowiozłem ją na Stogi, stamtąd zabrałem różności oraz najbardziej radującą pieczeń z boczku. Taka wymiana. Nie oglądałem 1/10, odebrałem ekuz (szybko), pojechałem, poczytałem, przysnąłem i wtedy zabraliśmy się za kolejne przemeblowanie.
Oddajemy dwie szafki, dwie zostają — przestrzeń.
Rowery gracą, ale co zrobić, jeden to można nawet do piwnicy, jeno trzeba te pół opony wyrzucić.
Sofa nam się wpasowała, dociągnie się nieco kółeczka i śrubki i będzie chodzić jak trzeba. Kwiaty w doniczkach do przetasowania. Butla szpeci. Ale pracuje. Tym razem składzik mamy ponownie w dużym pokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz