fot. Rafał Nitychoruk |
15 kwietnia, poniedziałek
My drogi i Miłościwie Nam Panująca spędziliśmy dłuższy poniedziałek w pracy.
No to płycie już poświęciłem odcinek. Odsłuchana stotysięcyrazyjakbyktośmógłrzec. Ponadto poniedziałek był jeszcze "złym dniem", ale z dobrymi wydarzeniami. Np. mieliśmy próbę JZTZ. I sobie ze mnie drwili, ale oszukaną parówkę zjadłem.
Poćwiczyliśmy prawie wszystko, obejrzeliśmy się z dawno niewidzianymi znajomymi, rachu ciachu i do roboty (nie do piachu).
Amélie Nothomb, Antychrysta (2004) — szybko, drapieżnie, dla młodzieży.
My drogi i Miłościwie Nam Panująca spędziliśmy dłuższy poniedziałek w pracy.
No to płycie już poświęciłem odcinek. Odsłuchana stotysięcyrazyjakbyktośmógłrzec. Ponadto poniedziałek był jeszcze "złym dniem", ale z dobrymi wydarzeniami. Np. mieliśmy próbę JZTZ. I sobie ze mnie drwili, ale oszukaną parówkę zjadłem.
Poćwiczyliśmy prawie wszystko, obejrzeliśmy się z dawno niewidzianymi znajomymi, rachu ciachu i do roboty (nie do piachu).
Amélie Nothomb, Antychrysta (2004) — szybko, drapieżnie, dla młodzieży.
fot. Rafał Nitychoruk |
16 kwietnia, wtorek
Odcinek z pogodnym dniem
My drogi i Miłościwie Nam Panująca mieliśmy fart z lampą, choć przez chwilę było groźnie.
A ja śpię, jak miałem spać. Mimo wszystko.
Zamiast iść na piwo w piękną pogodę, jadę na Stogi po wałówkę. (słoiki warszawskie).
Pakujemy sprzęt i jedziemy. Dobra wola sprzedawcy nie chciała nas oszukać, ale towaru nie przyjmie, bo jest wybrakowany. Nauczka na przyszłość. Szczęśliwie ewidencja niedopasowania śruby jest niepodważalna, wymienna zaś sprawia wrażenie, więc pakujemy sprzęt i jedziemy z powrotem.
Zanim praca to ustawiamy, stoi i jest pięknie. (no fót jeszczem nie skontraścił).
Jeszcze piękniej następnego dnia, a ja już przed nocą prawie uporany.
Paweł Huelle, Castorp (2004) — pretekstowe i napisane z widoku starych pocztówek, ale stylizacja ładna. I tylko szkoda, że to jedynie namiastka, a nie wielka epopeja z okresu. Więc starczyło tylko na dwa dni.
Odcinek z pogodnym dniem
My drogi i Miłościwie Nam Panująca mieliśmy fart z lampą, choć przez chwilę było groźnie.
A ja śpię, jak miałem spać. Mimo wszystko.
Zamiast iść na piwo w piękną pogodę, jadę na Stogi po wałówkę. (słoiki warszawskie).
Pakujemy sprzęt i jedziemy. Dobra wola sprzedawcy nie chciała nas oszukać, ale towaru nie przyjmie, bo jest wybrakowany. Nauczka na przyszłość. Szczęśliwie ewidencja niedopasowania śruby jest niepodważalna, wymienna zaś sprawia wrażenie, więc pakujemy sprzęt i jedziemy z powrotem.
Zanim praca to ustawiamy, stoi i jest pięknie. (no fót jeszczem nie skontraścił).
Jeszcze piękniej następnego dnia, a ja już przed nocą prawie uporany.
Paweł Huelle, Castorp (2004) — pretekstowe i napisane z widoku starych pocztówek, ale stylizacja ładna. I tylko szkoda, że to jedynie namiastka, a nie wielka epopeja z okresu. Więc starczyło tylko na dwa dni.
śliczny |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz