wtorek, 23 kwietnia 2013

Odcinek z JZTZ


Kedziersky (git, wokal, przycisk play), Grzegorz Pachla (bandżo). Wszystkie foto Rafał Nitychoruk
17 kwietnia, środa

Odcinek ze spa

My drogi i Miłościwie Nam Panująca podsumowujemy wydarzenia i przegrupowujemy się przed sobotą.

Wróciłem do świata żywych. 2602 odnośniki do haseł to jednak nie przelewki. Cztery wieczory wyjęte z życia. Ale jestem tak do przodu, jakbym nawet w tyle nie był. Od razu się lepiej czuję.

Potem szczęśliwa godzina z państwem polskim: odebrałem prawo jazdy, zdałem pit w urzędzie.
Zjadłem krosou.
Na próbie oczywiście dużo treści i wreszcie mogliśmy porządnie połomotać na instrumentach. Wreszcie!

Pogoda nas rozpieszcza, ale wcale nie od tego jedziemy łomotać w sobotę do Malborka. My co prawda nie, ale inni zrobią sobie sesję na zamku. Zatem uwaga, Where is Jerry ma mini "trasę":
20.04.2013 Malbork Pub Baszta
07.05.2013 Gdańsk Klub Kwadratowa
10.05.2013 Nowy Dwór Gdański Żuławski Ośrodek Kultury (koncert charytatywny)
09.06.2013 Pruszcz Gdański Stadion Miejski 'Dni Pruszcza Gdańskiego'

Wieczorem przed snem otrzymałem od Ciebie fantastycznie kojące spa dla skóry i twarzy (na twarzy nie ma skóry, są worki) (jak na tamtym zdjęciu), już spałem na siedząco (choć leżałem) od godziny, aż udałem się definitywnie do snu (zahaczając o półnagość).

Justyna Kupidura (wiersz)
Wawro (wizualizacje — diaskop)
Marzena Sikała (skrzypce)
Iza Jabłonowska (wokal)
Wawro (wizualizacje — diaskop)
Wawro (wizualizacje — diaskop)
Vreen
Krzysiek Sarnek (kocioł)
Wawr
Wawro (wizualizacje — diaskop)

18 kwietnia, czwartek

My drogi i Miłościwie Nam Panująca mieliśmy pierwszą domową imprezę. I nie mów, że to nie byli Twoi znajomi.

Było ciśnienie pogodowe, zmęczenie i ból głowy. Zahaczyłem o sklep i dokonałem transakcji. Dom, kanapki na wieczór (aczkolwiek potem i tak głód, więc zostały pestki z dyni).
Próba i już spokojnie, mimo braku pamięci w kilku kwestiach słownych (duże oczy na foto) i mało szampańskiego nastroju E., to jednak atrakcji muzyczno-słowno-przebierankowo-wizualnych było bardzo wiele i mamy z tego kolorowe zdjęcia, trochę mniej satysfakcji (klub gdański żak, mimo że jest instytucją miejską i stamtąd bierze kasę, to nie płaci, a w barze ma do zaoferowania napoje bezalkoholowe, z czego z zimnych można dostać wodę, nie że gazowaną albo inną do wyboru — taką z baniaka), poczucie wspólnotowej zabawy i udanej imprezy po fakcie. Na szczęście nie trzeba było po nocy dymać do domu.

ps. lampa wymaga osobnego odcinka, więc do zobaczenia w następnym odcinku z lampą


Brak komentarzy: