piątek, 20 czerwca 2014

Odcinek z zapłodnieniem szelakiem



19 maja, poniedziałek

My drogi i Miłościwie Nam Panująca jak zwykle w przerwie i na łapu-capu

Chyba idzie powoli lato, z pominięciem wiosny. Już 18. Czytam i męczę się. Wyjątkowo nie spieszę się do i w pracy.
Ach, bo dzisiaj już nie ma meczu.
Przegranego.
***
Późno, bo późno, ale goniony głodem skoczyłem do biedry. Po loda. Oraz gruszki i napój sojowy. Słodki wypas. Ciepły spacer. Niezły lancz.
***
praca praca, wracam tram, załatwiam co trza
***
przebranie — jest, kanapka — jest (bez masła), romantyczność — jest
***
ciepło już i polazłem przez las
a w piwnicy zimno, a Mich już ma połowę swojego głosu, został mu on tylko na ballady = to będzie spokojna, stonowana płyta
***
schody z Wojtem zajęły nam bardzo długo, głównie Shellac'iem i meblami z ikei, późno w domu, to początek tygodnia z późnym snem


20 maja, wtorek

Odcinek z plenerem

My drogi i Miłościwie Nam Panująca z potwierdzeniami i pokazywaniami.

Velvet Underground — Live at Max's Kansas City (1970/72) — to, że jest to nagranie z kaseciaka, to pół biedy. Natomiast jak oni biednie grają — to już jest zupełnie inna historia. Ten perkusista! Kiedyś dałem się na to nabrać, że wow, że Velvet. Zatrudnieni do wieczorowego grania do kotleta. Nie wyrzucę tylko z sentymentu.
***
praca praca, uwijałem się jak w ukropie — bo już otwieramy okna na oścież, ale pilnie zdążyłem i wyszedłem na oszałamiające lato
***
Jerzy przywiózł pizzę (trza było odgrzać), nowe meble, i telewizor!
Poszlimy w klasykę i okoliczności przyrody były dla nas bardzo łaskawe — chill zupełny.
***
Wracam późno, jest nowa płyta, jest foto, po które dymałaś ponownie (4 wyjścia z domu! — jakiś rekord), są szablonowe podziękowania na allegro, Ty już idziesz spać, a ja się pakuję (po uprzednim wypakowaniu z poniedziałku), renderuję, przegrywam, zawijam, przygotowuję — w końcu od jutra mamy półkolonie!

bururum! bururum!




Brak komentarzy: