czwartek, 5 czerwca 2014

Odcinek z piekielną majówką



1 maja, czwartek

My drogi i Miłościwie Nam Panująca kompletnie zapomnieliśmy o miesięcznicy.

Wstajemy, odrobiłem nocne mecze, zrobione kanapki, jedziemy.
Chwilowo jeszcze słońca, ale już mi się nastrój nie podobał.
Jeszcze chwila sentymentalizmu (św. Wojciech/Lipce/Stara Radunia/Olszynka/kajaki), a potem zaczął piździć wiatr i człowiek zdążył wytrzeźwieć.
Jeszcze była Sandomierska i wożenie do domu, kiedy resztki chłopa podeszły do Szańca Jezuickiego i to była mini-przygoda. Potem grill na zimno, ale mało jadłem, mało piłem, dobrze się nie bawiłem. Na szczęście nas odwieźli.
I dostaliśmy ciasto.


2 maja, piątek

Odcinek z piekielną kontynuacją

My drogi i Miłościwie Nam Panująca przez cały dzień zbieramy się na wieczór.

Pierwsze budzenie o 5:40.
Twój pomysł na ustawienie monitora działa — dziękuję.
Pracujemy nawet, sprawdzam korektę, ładnie z tyłu płyta stereofonicznie ładnie działa.
Chwile zadowolenia.
EiS kupiona i trafiona na prezent.
Zakupy i siup do domu, spędzamy czas w milczącym oczekiwaniu, rondo i korekta sprawione.
Po dwóch piwach i sporej garści czipsów, orzeszków i paluszków wracamy z Suchanina. Programistyczne pogadanki, żarciki i do klocków lego nie doszliśmy. Ledwo nie zasnąłem na odcinku przed snem. Przynajmniej druga seria Patricka jakiegośtam dobrze się rozpoczęła.



Brak komentarzy: