wtorek, 17 czerwca 2014

Odcinek z La grande bellezza



15 maja, czwartek

Odcinek z bezowo-kokosowym spotkaniem artystycznym

My drogi i Miłościwie Nam Panująca — mnie nie ma, a Ty śpisz.

Kończą nam się zimna Zośka z ogrodnikami, oby!, bo już nie mogę wytrzymać tych temperatur poniżej 10 stopni.
Kolejny dzień nie chce mi się nic z rana, nerw w pracy przestał pobudzać.
Zaliczyłem spacerniak, Pontiak (po ostatniej próbie), ale wciągająca kaseta potrafi zirytować, hehe, technika.
***
W ostatnim posiadaniu Miami zapewniło sobie stosunkowo łatwe 4-1 i teraz mają czas na zastanawianie się. Dobrze.
***
Słucham 6 kolejnych numerów z prób i wciąż żałuję, że w tym dorosłym wieku nie mamy sprzętu rejestracyjnego na sali, żeby wszystko nagrywać na pół-czysto. Byłoby łatwiej i już.
***
http://rozrywka.trojmiasto.pl/Piosenki-dla-nietrzezwych-kochankow-Nowe-plyty-n79709.html 
***
praca praca
***
Do Oliwy dojechałem szybko, jak zawsze piękna, objadłem się, a potem objadłem się znowu na mega maksa.
pisarzowałem.
***
Przyszła The Experimental Pop Band — The Tracksuit Trilogy (2001) — znakomicie i do snu.


16 maja, piątek

My drogi i Miłościwie Nam Panująca sportujemy się oboje.

Czy wreszcie będę miał wolne? Nie tutaj.
Wizz oraz Clipp przegrali (widziałem jednym uchem).
praca praca
***
"Marcin Gortat (19 punktów) znów był najlepszym strzelcem zespołu (trafił 7 z 12 rzutów) i zakończył sezon mocnym akcentem, który z pewnością odbije się echem w jego nowym kontrakcie. W końcówce meczu kamery pokazywały, jak 'siedzi w uchu' Bradleya Beala i możemy się tylko domyślać, że była to podobna przemowa, jaką przed meczem numer 5 usłyszał John Wall. Kto wie, czy ta — chyba trochę nowa twarz Marcina nie przysporzy mu jeszcze kilku zwolenników w lidze. Trenerzy lubią mieć w szatni tego typu 'werbalnych' liderów, a wychodzi na to, że w takiego właśnie przemienił się dla swoich młodych gwiazd Gortat".
***
Kolejne szybkie/krótkie ciekawostki z TopGear.
Zakupy wieczorowe/pakowanie sportowe.
***
Nie tak dobrze, jak w zeszłym tygodniu, ale zabawy były. Wiele trafień z lobów. W miarę ciekawa gra. Wróciłem zmęczony. Ty wyjątkowo zumbowałaś.
***
La grande bellezza — Paolo Sorrentino (2013).
Wspaniale: i Grande i Bellezza. Do tego Ramona w wielkim cycem.
Film zasłużenie zasłużony. Do tego Rzym.
Świetna kopia (bez tego nie warto oglądać filmów).
FILM, co do którego kusi rzec, że przenosi jakąś wartość. Ho ho.

 
 


Brak komentarzy: