środa, 4 czerwca 2014

Odcinek z niby początkiem weekendu



29 kwietnia, wtorek

Odcinek z zaliczoną wizytą

My drogi i Miłościwie Nam Panująca przy wtorku z kalmarem.

Się dzieje. W nba też.
***
Sporo zamieszania (te książki na ostatnią chwilę), ale logistyczny transport mnie bardziej. Udało się zapakować i związać sznurkiem wielką gąbkę. Dostałem wsparcie ze Stogów. Przewożę dzielnie pamiątkę, a w parku zieleń.
***
Ponownie mam jedną kasetę od kliku dni, pasuje mi, diamonds/majesty, pasuje do zieleni w parku.
***
Na Stogach świeci w cholerę, ale świetnie umiem sobie robić zaciemnienie. Nie wiem jak znaleźć ciemnoniebieski namiot.
Acha, jest nowe MVP, szybko się z nim ogarnąłem, bo jestem w fazie szaleństwa teraz.
Przed snem dowiedziawszy się, że Real-niezniszczalny Bayern 3-0 (było w końcu 4-0).


30 kwietnia, środa

My drogi i Miłościwie Nam Panująca rozpoczęliśmy weekend, ale mi nie w smak.

Spacerniak.
Jakoś mało punktowane kwarty meczu Chicago-Wizards — sprawdzić.
Ledwo spakowałem sobie korekty z 500 kartek, prawie jak wysyłanie życzeń przedświątecznych, człowiek zipie i tylko z obowiązku.
Za to przejazd przez Gdańsk i Wrzeszcz mi się udał skutecznie. Będzie ładnie.
Próba siermiężna, ziewałem (dlatego, że nie piłem piwa), jeden pomysł będzie, ale wszystko na jedno kopyto się kończy.
Wracam i kontynuujemy wymarzony serial.
A on tylko serialem kryminalnym, zwykłym takim.

tak się kupuje spodnie


Brak komentarzy: