czwartek, 1 września 2011

Appleseed Cast — Middle States (2011)



sobota, 27 sierpnia
Oczywiście całą tę wyjątkową rozrywkę zawdzięczamy A&E. Wczesna pobudka, ale po dobrej nocy. Pogoda nas wyjątkowo nie zawiodła. Miejsca okazały się całkiem znajome, ale rzeka Trzebiocha, to coś nowego. Zabawny motyw z "pańską żoną" przy "zameldowaniu". No i te "społecznikowskie" zachowania. I płyniemy. W sumie łatwizna, ale w takim przedziale czasowym wystarczająco dla dłoni i kręgosłupa. Ależ przyroda! Ależ sielanka! Trzebiocha o wiele bardziej czysta od Wdy. Na jeziorze trochę bujało, mocny wiatr tworzył mokrą bryzę podczas wiosłowania. Potem Gołuń, sentymentalny widok na ośrodek wypoczynkowy samopomocy chłopskiej (yei!), "wiejskie" zimne piwo w upale, późnopopołudniowy piknik, kąpiel ze smyrganiem stóp przez wodorosty. Przez cały dzień byłem topless i strasznie mi się to podobało. Wiosłem podrasowałem rzeźbę, słońcem popracowałem nad kolorem. Mniam. Ciacho ze mnie. A, no i jeszcze mamy kilka grzybów na poranną jajecznicę. No i NIKE znak!

Brak komentarzy: