piątek, 9 kwietnia 2010

Trans Am

czwartek, 8 kwietnia

Holy Fuck — Latin (2010). To nic, że właściwie to grało już Trans Am (ej, a oni wciąż żyją!, płyta ma być w tym roku — ba, za kilkanaście minut będę jej słuchał). Holy Fuck, podobnie jak Trans Am czasem bywa zagubione w mało przekonywających pomysłach, ale numer "Silva & Grimes" jest naprawdę wypasiony. Choć oczywiście nie aż tak, jak mój ulubiony hit.

We wtorek zawitałem na salę, przez przypadek zagrałem riff do piosenki do wyrzucenia (choć pewnie jej nie wyrzucę, mam już nawet melodię do refrenu), potem 3 numery dla Wojta strojone do D, następnie zacząłem bawić się w motywy następnych numerów (D+) i nagle zrobiło się przed 22. Więc podstawy są, tyle że nagle zaczęły mi przychodzić do głowy dodatkowe motywy, o które można by rozbudować podstawowy szkielet utworów — ale w tym już Wojta głowa. W sam raz do domu.
***
Środa dosyć tradycyjnie. Opamiętałem się w porę i zająłem się "brainstorm" (dr abbey road, solówka) i całość poszła sprawnie, aczkolwiek końcówka zdaje się przesterowywać, ale nie mam już siły obniżać poziomów na wszystkich ścieżkach. Zaczekam, może za dwa tygodnie samo się obniży, a może nikt nie zauważy. Na głośniczkach ujdzie, na słuchawkach jest maksiarsko — głośniej od Hendrixa.
***
Tradycyjnie również słuchałem pół meczu (potem jest you can dance), a ManU sobie przegrał.
***
Na tapecie znowu bossa w różnych odcieniach. Najbardziej zaskoczył mnie zestaw do ćwiczeń, podkłady audio + pdf z nutkami, gdzie oprócz rozpisanych solo jazzowych klasyków jest rozpis na perkusję, a nawet rysunek instruktażowy na smyrganie miotełkami po werblu (którą ręką, w którą stronę jakie okręgi i inne ruchy zataczać). Bajka.
***
No i już przed samą nocą wypacykowałem dodatki gitarowe dla Wojta, więc ostatnie wieczory mogę uznać za udane.

Brak komentarzy: