Nauczony ostatnim doświadczeniem, że coś może się później nie podobać, wrzucam, póki mi się podoba. Muzyki nie obrabiałem, na razie tyle wystarczy. Dodałem obraz, ale bez szczególnej oprawy, jak za pierwszym razem. Ot, wspomnienie z wakacji. Co przy obecnej (wspaniałej!) aurze sprawia wrażenie obrazka z innego świata. Z kolei, jak popatrzeć z tego jednego ujęcia, to ów pływ bardzo pasuje do owej leistości muzyki. Więc gdyby się za to zabrać z dostępem do półprofesjonalnych środków, to właśnie w ten sposób można by zilustrować tę muzykę. Pasuje.
Wciąż nie wiem, jakiej wielkości filmik należy wyeksportować, różne opcje przewidują wielkość pliku od 1 mega (czego nie da się oglądać), do 20 mega (co jest stanowczo za duże). Wybrałem wersję z automatu: “najlepsza możliwa jakość dla 10 Mb”, co nieco zubaża jakość obrazu względem naszego aparatu fotograficznego (ho, ho), ale nie szkodzi na dźwięk masakrycznie (choć wydaje się, że po umieszczeniu w necie straciło mocno, jednak).
Update: wrzuciłem jednak wersję bardzo dużą (PAL) (ale i tak net kompresuje nieładnie dźwięk).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz