czwartek, 12 listopada 2015

1–2.11.2015



1 listopada, niedziela

zatę Żono ma

zebralim się (jajecznica na mięsie)
poprzedniego wieczoru oglądaliśmy te zwyczajne karty NBA, pierwsze jakie kupiłem i posiadam w życiu 34 paczki x 15 kart
sezon 1990-91, moja historia, są nazwiska
***
pojechaliśmy na wro
październik (choć to listopad) uraczył nas piękną pogodą, szczególnie w II połowie, słonecznie, ciepło
spacer (po mini drzemce w aucie) na cmentarz garnizonowy był udany, acz krótki
trochę marudzenia w domu, Radwańska wygrała (czyli pierwsze święta dziecka i od razu sukces), zaryzykowaliśmy wyprawę na Orunię
***
po początkowych niepowodzeniach, musieliśmy się wybrać przez Biskupią, co nam odświeżyło nastrój i miejsce (ależ wygląd)
tym razem bez alkoholu (a było se kupić w sklepie), odremontowanym wałem, z zakupem kwiatowo-zniczowym, trafiliśmy na samą górę
zaliczyłem wszystkie groby jak mnie matka uczyli, jeszcze spotkaliśmy się przez chwilę z niedobitkami rodziny (jak brakuje tego elementu integracyjnego oraz osoby inspirującej, to już nie to samo) i minąwszy procesję szczęślwie udaliśmy się wciąż pięknym wieczorem z powrotem
krótkie święta to i krótki sentyment
***
na wro przejrzałem przewodnik po Rzymie, jakoś spacyfikowano dziecko, więc się najedliśmy (dzikie pieczyste oraz truskawkowe z galaretką), by wrócić do domu na wieczorne i siup z zasypianiem, nieco dłużej, po 20
co wciąż pozwoliło dokończyć paprykę (ajwar prawdziwy) (miksowałaś) i po spakowaniu udać się na spoczynek
ten portugalski obraz jest mocno polski i w obrazie i w wyrazie, na razie dramat, ciężki do oglądania


2 listopada, poniedziałek

zatę Żono ma

The Cobra (1967)
już wygląda szałowo!
Goyas Ghosts (2006)
tak żeby zaliczyć "klasykę"
***
a książka zaliczyła zjazd, to znaczy nagle się skończyła (jakoś tak fabuła skrótowo) i teraz tylko lecą napisy, jak w serialu, co? komu? resztki takie
musiałem wziąć na podróż, bo inaczej małe szanse, ale pochwalę się, że dwa poranki nawet coś przeczytałem, mimo że dziecko było tuż obok
***
prócz tych codziennych ekscytujących rzecz, które MUSZĘ zaliczyć doszły wyniki nba i poranny flesz, ależ się staram i pędzę!
***
http://quentin.pl/2015/10/co-obejrzec-w-halloween-czyli-35-filmow-wartych-uwagi.html
marne szanse na zajrzenie
***
ale pączek zaliczony, mniam, nie muszé chadzać do biedry
no i jest pierwszy mecz z tego sezonu, łatwo poszło
porządek zrobię po filmach
***
skończył się Komeda z przyjaciółmi
teraz pora na składanki jazzowe a la młody Kydryński
kurwa, 9 godzin tego
***
Marcin drukarz został ojcem córki, radośnie
***
The Sell Out (1976)
lata 70!
***
ze spacerniakiem x 2 podążyłem na wro, zaliczyliśmy benzynową, mały korek oraz ciasto drożdżowe na Stogach, wizyta zaliczona, album pokazany, dziecko zaskakująco znalazło sobie wiele atrakcji i długie minuty można było spokojnie ogladać 1 z 10
***
to wszystko sprawiło, że:
1. nie byłem na próbie
2. nie piłem piwa (to powinno być jako 1)
3. późne wieczorne i późniejsze zaśnięcie
4. podciągnąłem się w wordzie (październik jakoś tak szybko się skończył)
5. do snu, a było to już bardzo późno cz-b portugalski, cz. 2, o wiele lepsza




Brak komentarzy: