27 grudnia, czwartek
Odcinek z "jaki ty jesteś malutki"
My drogi i Miłościwie Nam Panująca przez chwilę wróciliśmy do normalnego trybu (bo za chwilę był znowu weekend, a to inaaaaczej przecież).
Kiedy już człowiek wraca do normalnego trybu, to jednak jest pewien rodzaj ulgi związany z powrotem do regularnych trybów. Nawet jeżeli te tryby są nieregularne.
Odcinek z "jaki ty jesteś malutki"
My drogi i Miłościwie Nam Panująca przez chwilę wróciliśmy do normalnego trybu (bo za chwilę był znowu weekend, a to inaaaaczej przecież).
Kiedy już człowiek wraca do normalnego trybu, to jednak jest pewien rodzaj ulgi związany z powrotem do regularnych trybów. Nawet jeżeli te tryby są nieregularne.
Przedwiośnie wciąż trwa, pęknięcia na asfalcie.
Początek nieco szokujący (ręce chirurga), ale następnego dnia już się przystosowałem. I mam teraz na myśli głównie odczucia piątkowe, bo lepsze. W czwartek było jeszcze trochę zawieruchy oraz dodatkowo kreśliłem czarne scenariusze niezaliczenia testu (a jak wziąłem się na sprawdzenie, to nie zaliczyłem ze trzy razy — wyszły braki). A termin styczniowy się zbliża.
Udając, że wszystko w porządku udałem się na Kowale, i nie zwlekając zabawiłem się z pudełeczkiem: szczęśliwie — jedno pudło. Zatem kasa krajowa oszczędnościowa i zachodzę, a Ty mnie zawozisz do domu. A ryby podgrzewane bardzo ładnie wyszły (grzać 1,5 minuty — nie będzie walić po całej firmie).
Organizujemy się po mieszkaniu. Organizujemy się w papierach do zdania. Organizujemy się z lotami — trochę to trwa, ale np. w marcu można gdzieć tanio polecieć. A my chcemy do Nicei. Na przykład.
Stażyści. No proszę, ruskie, a da się oglądać.
Początek nieco szokujący (ręce chirurga), ale następnego dnia już się przystosowałem. I mam teraz na myśli głównie odczucia piątkowe, bo lepsze. W czwartek było jeszcze trochę zawieruchy oraz dodatkowo kreśliłem czarne scenariusze niezaliczenia testu (a jak wziąłem się na sprawdzenie, to nie zaliczyłem ze trzy razy — wyszły braki). A termin styczniowy się zbliża.
Udając, że wszystko w porządku udałem się na Kowale, i nie zwlekając zabawiłem się z pudełeczkiem: szczęśliwie — jedno pudło. Zatem kasa krajowa oszczędnościowa i zachodzę, a Ty mnie zawozisz do domu. A ryby podgrzewane bardzo ładnie wyszły (grzać 1,5 minuty — nie będzie walić po całej firmie).
Organizujemy się po mieszkaniu. Organizujemy się w papierach do zdania. Organizujemy się z lotami — trochę to trwa, ale np. w marcu można gdzieć tanio polecieć. A my chcemy do Nicei. Na przykład.
Stażyści. No proszę, ruskie, a da się oglądać.
28 grudnia, piątek
Odcinek z komunistyczną kolejką
My drogi i Miłościwie Nam Panująca zrealizowaliśmy plan.
Znowu wstaliśmy razem straaaasznie wcześnie rano. Choć dzięki Tobie i autu to była aż 6:45. Jedziemy, mroźno, kolejkaaaaa! I automat z numerkami nie działa. Posuwa się strasznie wolno. Pijemy gorąca herbatę. Dobrze, że chociaż opłata przebiegła bez problemu. A co będzie jeśli jakiegoś kwitu zabrakło? A co będzie, jeśli coś źle wpisałem? A co będzie, jeśli mnie zdybią? Same kwestie. W końcu wchodzę i ja, zdaję, wytrychy nie były konieczne. Wychodzę. Kurcze, nie wziąłem dowodu. Orientacja w tym samym czasie — i dowód się znalazł. Uff. Pędźmy!
No a tutaj już po staremu, tyle że dużo cukierków i nikt nie dzwoni. Niezdrowe to to, ale zawsze można się podładować.
Odcinek z komunistyczną kolejką
My drogi i Miłościwie Nam Panująca zrealizowaliśmy plan.
Znowu wstaliśmy razem straaaasznie wcześnie rano. Choć dzięki Tobie i autu to była aż 6:45. Jedziemy, mroźno, kolejkaaaaa! I automat z numerkami nie działa. Posuwa się strasznie wolno. Pijemy gorąca herbatę. Dobrze, że chociaż opłata przebiegła bez problemu. A co będzie jeśli jakiegoś kwitu zabrakło? A co będzie, jeśli coś źle wpisałem? A co będzie, jeśli mnie zdybią? Same kwestie. W końcu wchodzę i ja, zdaję, wytrychy nie były konieczne. Wychodzę. Kurcze, nie wziąłem dowodu. Orientacja w tym samym czasie — i dowód się znalazł. Uff. Pędźmy!
No a tutaj już po staremu, tyle że dużo cukierków i nikt nie dzwoni. Niezdrowe to to, ale zawsze można się podładować.
Potem robiłem, potem Ty spałaś ("no bo co miałaś robić"), ja grzałem ryby (nieźle), porobiłem, więc zacząłem pakować makulaturę — to na mnie zawsze nieźle wpływa. Na przykład zacząłem pakować atlas, a atlas to ja robiłem w lutym zeszłego roku. Trochę minęło.
Więc sobie teraz przypomniałem, że jak pakowałem, to muzyki słychałem, zaszłem do sklepu, spumante, budweiser, pan szafran, księżyc i spacerówka. Na koszu bawiłem się bardzo dobrze. Wesoło było jakoś tak. Już kompletnie (dzisiaj) zapomniałem, co się działo z rana. A testy od tej pory leżą. A ona ma grube rączki.
The Rum Diary (2011) — bez szału, ale prawie włoski. Prawie.
Więc sobie teraz przypomniałem, że jak pakowałem, to muzyki słychałem, zaszłem do sklepu, spumante, budweiser, pan szafran, księżyc i spacerówka. Na koszu bawiłem się bardzo dobrze. Wesoło było jakoś tak. Już kompletnie (dzisiaj) zapomniałem, co się działo z rana. A testy od tej pory leżą. A ona ma grube rączki.
The Rum Diary (2011) — bez szału, ale prawie włoski. Prawie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz