czwartek, 24 stycznia 2013

Odcinek z kanapą




20 stycznia, niedziela

My drogi i Miłościwie Nam Panująca zrobiliśmy szu.

Obudziłem się, czytam, niewygodnie w ch.., większości tych cz-b filmów nie obejrzę, może "Generała", wciąż niewygodnie, głód, ten z wczoraj, tost, pić się chce, herbata, hałas, Żydzi, Rzymianie, niewygodnie, tak samo jak wtedy, zmulenie, zasypiam.
***
I kiedy już nadszedł odpowiedni czas na wstawanie, to zabraliśmy się za nie. Nastąpiła pora śniadaniowa, na spożywanie gotowa. Przed wyjściem kawa i w koszykówkę zabawa.
***
Idziemy i widzimy wał kolejowy. Wycinka drzew, ale dzisiaj — choć nam wolno — i tak tam nie pójdziemy. W lokalnym sklepie rozkładamy sofę. Rozkłada się, nadaje się. Kolor może nie ten, a katalog to mają w necie. Pff. Idziemy na z góry ustalone pozycje. Nie ma boczków — dobrze. Duże poduchy, żeby nogi nie zwisały — dobrze. Kiedy poduchę władować na górę, nogi można podwinąć — dobrze. Że zostanie na lata. No co tam. Powiemy jej, że jest mądra. Materiał inaczej wygląda w świetle dziennym. Będzie pasować do wnętrza. Nie chcą wziąć całości, tylko zaliczkę. No ja się z nimi kłócił nie będę.
— Dlaczego nie wzięliśmy tamtych wazonów?
— Bo nie było promocji.
Masz ci los. Zrobili.
***
Vampire Weekend — Contra (2010). No bo tak. Wciąż lubię.
***
A może skręcimy tam, na tamten plac. Patrzaj, rybny. Jestem cudowny, wiem.
***
Przedobiadek, dziaram, zabawiamy się, no dobra, ale co było na obiad?
***
Kiełbasa!
***
Te apartamentosy nie wyglądają tak dobrze, jak byśmy chcieli, ale wysłaliśmy kilka zapytań, a oni nam kilka odpowiedzieli. Ten psychopata nie. Szwedzi tak. Pewnie weźmiemy Szwedów. Szwedzi Ci. Nadeszła pora na film z serii "naprawdę miło mnie rozczarował": Kołysanka (2010). Potem ruszyła jeszcze Anglia i trzeba było się już zbierać. Bogato.


Brak komentarzy: