29 grudnia, sobota
My drogi i Miłościwie Nam Panująca przy sobocie.
Wstawaliśmy z Obersturmbannführerem (ja). A ponadto wstawaliśmy (dzisiaj Ty). Fajnie. I okazało się, że jest 13. I wciąż jemy poświątecznie. I na przedobiadek mamy zupę rybną z karpia w galarecie. Był gotowany, się zastygł, a teraz znowu się zagotował.
Niby robiłem robotę, niby — bo znowu siedziałeś w internecie — i tak jakoś zeszło. Doprawdy nie wiem kiedy, na czym i za ile. Ale podchoinkowe stanowisko do czytania książki jest cacy. Matka boska i jej przepis na jutro. Angielskie wyrazy w stylu radzieckiej gry. A na końcu LITERAKI! (to tak jak studenciaki pijący wódkę z literatek). No i wygrałem tylko dzięki Twojemu wyrazu za 60 pkt. Odcinek ze stażystą, odcinek ze Spionem — ale muzyka zupełnie nie pasuje. Ale lubię wszelkie odgłosy, zapamiętuję, powtarzam, są moje.
My drogi i Miłościwie Nam Panująca przy sobocie.
Wstawaliśmy z Obersturmbannführerem (ja). A ponadto wstawaliśmy (dzisiaj Ty). Fajnie. I okazało się, że jest 13. I wciąż jemy poświątecznie. I na przedobiadek mamy zupę rybną z karpia w galarecie. Był gotowany, się zastygł, a teraz znowu się zagotował.
Niby robiłem robotę, niby — bo znowu siedziałeś w internecie — i tak jakoś zeszło. Doprawdy nie wiem kiedy, na czym i za ile. Ale podchoinkowe stanowisko do czytania książki jest cacy. Matka boska i jej przepis na jutro. Angielskie wyrazy w stylu radzieckiej gry. A na końcu LITERAKI! (to tak jak studenciaki pijący wódkę z literatek). No i wygrałem tylko dzięki Twojemu wyrazu za 60 pkt. Odcinek ze stażystą, odcinek ze Spionem — ale muzyka zupełnie nie pasuje. Ale lubię wszelkie odgłosy, zapamiętuję, powtarzam, są moje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz