23 października, wtorek
Praca, praca. Jakby powiedział Śmierć: PRACA, PRACA.
Miałem się rozmówić z ============, ale nie było okazji, zająłem się sprawkami, radyjko grało obok cały czas ("==========================================================?"), odsłuchałem 3 x Thomasa Newmana i jego skyfola i zacząłem 50 piosenek na 50-lecie.
Potem fragmenty przechodzeniowe. Orunia Górna. Chełm. Trafiony zatopiony. Płyta matka. Gdańsk Główny. Niedźwiednik. Szybka wymiana przystankowa: ty mi pędrak, ja ci płyta matka. Wrzeszcz. I już jestem. Jakie to proste.
Omówienie okładki. Omówienie Karola. Omówienie planów. Omówienie omówień. Omówienie nagrywki. Omówienie teledysków/obrazków. Granie. I to jakie. Jak już zagramy, to od razu tworzymy. Tacy jesteśmy. Noo, te dwa fragm. bardzo.
Jedziemy mały brzdącem Johnego. Fajnie/śmiesznie. Morena. Gdańsk Główny. Stogi. Dużo bogatego towaru. Wymiana w tę i we w tę. Zasiadam. Okazało się, że zapisało formatkę w 72 dpi. Bzdura. Zatem 300, i jeszcze te cholerne spady. I trza było napisy poprzesuwać. No powiedzmy. I już na samiusieńki koniec autokontrast na ostatnie foto, które mi przysłałaś, co bym miał co wrzucać. Jednym okiem. Późno.
A Ty wyliczyłaś te wszystkie rzeczy dzisiejsze. Takie sprawy.
Femme Fatal — From The Abundance Of The Heart, The Mouth Speaks (EP) (2004) — nieeezłe.
Praca, praca. Jakby powiedział Śmierć: PRACA, PRACA.
Miałem się rozmówić z ============, ale nie było okazji, zająłem się sprawkami, radyjko grało obok cały czas ("==========================================================?"), odsłuchałem 3 x Thomasa Newmana i jego skyfola i zacząłem 50 piosenek na 50-lecie.
Potem fragmenty przechodzeniowe. Orunia Górna. Chełm. Trafiony zatopiony. Płyta matka. Gdańsk Główny. Niedźwiednik. Szybka wymiana przystankowa: ty mi pędrak, ja ci płyta matka. Wrzeszcz. I już jestem. Jakie to proste.
Omówienie okładki. Omówienie Karola. Omówienie planów. Omówienie omówień. Omówienie nagrywki. Omówienie teledysków/obrazków. Granie. I to jakie. Jak już zagramy, to od razu tworzymy. Tacy jesteśmy. Noo, te dwa fragm. bardzo.
Jedziemy mały brzdącem Johnego. Fajnie/śmiesznie. Morena. Gdańsk Główny. Stogi. Dużo bogatego towaru. Wymiana w tę i we w tę. Zasiadam. Okazało się, że zapisało formatkę w 72 dpi. Bzdura. Zatem 300, i jeszcze te cholerne spady. I trza było napisy poprzesuwać. No powiedzmy. I już na samiusieńki koniec autokontrast na ostatnie foto, które mi przysłałaś, co bym miał co wrzucać. Jednym okiem. Późno.
A Ty wyliczyłaś te wszystkie rzeczy dzisiejsze. Takie sprawy.
Femme Fatal — From The Abundance Of The Heart, The Mouth Speaks (EP) (2004) — nieeezłe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz