poniedziałek, 20 września 2010

stoner

czwartek, 16 sierpnia

Dzisiaj miałem dzień wolny, bo mieliśmy deal z komputerem laptopem, a potem zająłem się meczem. Oglądałem co prawda jednym okiem (czasem dwoma) i to była rzadka sytuacja od wielu miesięcy, kiedy nawet emocjonowałem się grą polskiej drużyny. 3-3. Co prawda Juventus był rzadki, jak nigdy, ale to wciąż Juventus, a mecz był u nich. Artjoms Rudnevs trzy gole, z czego ostatni mistrzowski. W tak zwanym międzyczasie uzupełniłem o okładki zawartość kolejnych 10 pudełek dvd. Będę się musiał postarać jeszcze o dwa.
***
Nie poczęstowałem się z Pyszczku obiadem, do którego wrzuciłem imbir i było mniam. Przewalałem się masowo po tekstach nba.
***
Tymczasem zarzuciłem sobie więcej Lalo Schifrina, przy okazji nawinęło się trochę funku i zupełnie od czapy zajrzałem na blog stonerowy, gdzie między innymi były takie odmienności, jak jesusowo-lizardowo-dazzling-killmenowy Bamboo Diet - DSM-VI.
***
I dzięki temu blogu mam trzy wyjątkowe foto.

1. Bo kręcą mnie takie okładki sf-fantasy. Może niekoniecznie Boris Vallejo, ale chyba zachoruję, jeżeli na Vreenie 3 nie pojawi się taki cover albo back. Oczywiście nie mam pojęcia, kto mógłby się zająć projektem. Sam nie namaluję.

2. No, sam napis już nie zmyli nikogo, że są to chłopcy z Azerbejdżanu, ale foto i tak w jakiś sposób zjawiskowe.
http://www.myspace.com/gandhisgunn

3. Stonermani zawsze imponowali mi okładkami płyt i plakatami, tak nawiązującymi do psycho lat 60.-70.

Jest to oczywiście standard, tak jak pewną normą są zdjęcia z "poczuciem humorów" członków tychże zespołów. Ale to wzbudza moją sympatię


Brak komentarzy: