czwartek, 9 września
O, to był dzień bogaty we wrażenia. Popołudnie zaczęło się meczem, kiedyśmy my wygrali z nimi. W ogóle było nas 4, ale z obcymi graliśmy 3:3 i dzięki wzrostowi (nikt nie mówił, że mamy się pomieszać) i prostym akcjom rozpykaliśmy chłopaków. I chyba wcale nie byliśmy tacy najgorsi. Potem jeszcze pograliśmy 2:2, aż do chwili kiedy lekko padający deszcz stał się niebezpieczny, miałem dobry dzień, byłem w zwycięskiej parze ze 3 razy. Tomkowi nie bardzo opłacało się jechać, bo w końcu pograł w sumie godzinę. Nie wiem skąd to się wzięło, ale spociłem się i zmęczyłem zdecydowanie mniej niż zazwyczaj. Taki lajcik dzisiaj.
***
Wieczorem zaś oglądałem MŚ w kosza, bodaj Litwa-Argentyna. Kleiza zarządził i nawet trochę obawiałem się o USA B-team — okazało się, że niepotrzebnie.
Któregoś dnia zrobiłem kasetę John Barry I: zawiera muzykę z innych filmów niż 007, ale przede wszystkim jest z lat 60/70 z całym dobrodziejstwem stylów i brzmień. Inny powód do zachwytu, to porównywalne schematy i instrumentarium, co pozwala się cieszyć muzyką podobną do. Np. motywy dalekowschodnie zastosowane w "You only live twice" są wykorzystywane w podobny sposób jak w "Born Free" (czyli u nas "Elza z afrykańskiego buszu") (piosenka tytułowa Matt Monroe), a to przecież film z lwami w rolach głównych.
Wieczorem zaczęliśmy oglądać "LaFayette Escadrille" (1958) ze szczypiorowatym Eastwoodem w roli trzecioplanowej. Ale przez kasetę zrobiło się późno w nocy.
O, to był dzień bogaty we wrażenia. Popołudnie zaczęło się meczem, kiedyśmy my wygrali z nimi. W ogóle było nas 4, ale z obcymi graliśmy 3:3 i dzięki wzrostowi (nikt nie mówił, że mamy się pomieszać) i prostym akcjom rozpykaliśmy chłopaków. I chyba wcale nie byliśmy tacy najgorsi. Potem jeszcze pograliśmy 2:2, aż do chwili kiedy lekko padający deszcz stał się niebezpieczny, miałem dobry dzień, byłem w zwycięskiej parze ze 3 razy. Tomkowi nie bardzo opłacało się jechać, bo w końcu pograł w sumie godzinę. Nie wiem skąd to się wzięło, ale spociłem się i zmęczyłem zdecydowanie mniej niż zazwyczaj. Taki lajcik dzisiaj.
***
Wieczorem zaś oglądałem MŚ w kosza, bodaj Litwa-Argentyna. Kleiza zarządził i nawet trochę obawiałem się o USA B-team — okazało się, że niepotrzebnie.
Któregoś dnia zrobiłem kasetę John Barry I: zawiera muzykę z innych filmów niż 007, ale przede wszystkim jest z lat 60/70 z całym dobrodziejstwem stylów i brzmień. Inny powód do zachwytu, to porównywalne schematy i instrumentarium, co pozwala się cieszyć muzyką podobną do. Np. motywy dalekowschodnie zastosowane w "You only live twice" są wykorzystywane w podobny sposób jak w "Born Free" (czyli u nas "Elza z afrykańskiego buszu") (piosenka tytułowa Matt Monroe), a to przecież film z lwami w rolach głównych.
George Martin, Matt Monro, John Barry, Ivan Foxwell, Mack David discussing Wednesday's Child (The Quiller Memorandum)
Wieczorem zaczęliśmy oglądać "LaFayette Escadrille" (1958) ze szczypiorowatym Eastwoodem w roli trzecioplanowej. Ale przez kasetę zrobiło się późno w nocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz