środa, 24 października 2012

Odcinek z poniedziałkiem i Ibsenem



22 października, poniedziałek

My drogi i Miłościwie Nam Panująca reasumowaliśmy wydarzenia minionego weekendu. Albo nawet nie.

"Ibsen, yy".
 
Praca wyglądała oryginalnie, bo nie można się było połączyć. Ech, nowowczesność. A potem jazda na jazdę.
 
Poszedłem, trafiłem. Piotr jadł, ja zaczekałem. Pojechaliśmy. Niedaleko, na parking pod blokiem. Ciasno, ale własno. Piotr tylko ze spokojem obserwował czy już ładuję się w śmietnik, czy inny samochód. Krzaki mogą być. No i za gwoździa nie kumam, w którą stronę kręcić przy jeździe i zakręcaniu tyłem. To wyższa technika.

Kabaret Dudek razy 3. A ja to kiedyś, brzdącem będąc, byłem na nich w teatrze. I nawet wtedy jeszcze żyli wszyscy.

Rezerwowaliśmy bilety na tanie czwartki, ale nie poszło. A Zoppoty są za Karola, więc też nie bardzo. Zaczekamy na przyszły kwartał. Pytanie do poduszki. Szczęśliwy powrót.

Lucy Maud Montgomery, Błękitny zamek


Brak komentarzy: