czwartek, 31 stycznia 2013

Odcinek z szast prast


nasza Xtra pizza niegdysiejsza
26 stycznia, sobota

My drogi i Miłościwie Nam Panująca poszliśmy i zakupiliśmy wystrój wnętrza.

Jeden element, żeby transport był free, nawet wzięliśmy do razu do domu: seledynową poduszkę.
Najbardziej zaskakujące jest to (bo reszta do nas na razie nie dociera), że zajęło to chwilę. Po prostu. I siup. Acha, i szafa 3D wcale nie jest taka wielka, więc będzie pasować do całości. I to wszystko już w tym tygodniu. No a kanapa dopiero za miesiąc. (a guzik!)
Wcześniej jeszcze lokalne zakupy, bo boczek, bo tarta, bo ciasto marchewkowe, bo chleb z rodzynkami.
I sobotnie popołudnie spędziłem w piwnicy. Było czadowo. I pyliście. I zrobiłem szufelkę z płyty pilśniowej. Znalazłem kolejne skarby. Wyrzuciłem mnóstwo starych szmat i śmieci. Odkryłem obecność metalowej miski z uchwytami, drewnianej skrzynki z nieheblowanych desek, pewnie znalazłem przeziębienie, zjadłem potrawkę pomidorową na obiad, wypiłem kawę, zmarnowałem trochę czasu, wytrzebiłem się z kurzu, Ty zrobiłaś ciasto marchewkowe, ale do niego prawie nie używa się marchewki, gorzej poszło z kremem, ale i on na drugi dzień dał radę.
No i B&A wpadli z wizytą, przekazali zaproszenie ("co, zdziwieni?" — w sumie teraz nie, ale zasadniczo w ogóle), umówiliśmy się na zwózkę mebli (ale będzie się działo!) zjedliśmy popcorn (dzieci też), wypiliśmy piwo (dzieci też) (nieee, dzieci nie, dzieci chciały zabrać colę) i szybko minęło - pomarańcze trochę wolniej, aż do niedzieli.
Wieczorem były literaki w Twoim wydaniu znakomite. Ależ punktacja! Aczkolwiek w poniedziałek też było śmielej, no i wolisz jak razem pracujemy nad cudzymi wyrazami. Tak.

salon q pamięci
27 stycznia, niedziela

Odcinek z dziczyzną albo zupą i glazurowanym palcem

My drogi i Miłościwie Nam Panująca wyszykowaliśmy tartę. I to jaką! Z pora i boczku.

Więc tym razem pobudka była również planowana (jak wczoraj) i można rzec, że nawet naleśnik z mąki razowej był planowany, glazurowany palec nie, ale pyszności, że palce lizać. Powziąłem postanowienie, że z okazji nadchodzącego przeziębienia (cytryna, miód, tym razem, ze względu na wychodzące okoliczności, bez czoSku) nie będę się przemęczać i pół ranka spędzę na cochwilowym dżemaniu. I tak uczyniłem. Poniekąd.
Zebralim się i pojechalim na wro, zastawa na 6, zupa tajska niezwykle oryginalna i na pewno ją zapamiętamy, do tego kasza gryczana i sarnina, oraz deser, w tym jeden nasz, "lubię sobie postrzelać po obiedzie", kiedy już wszyscy zmarzli (hah, skąd ja to pamiętam), to wybraliśmy się do domu.
Zatem tarta.
Ciasto Ty i Twój mały wałeczek (hihi), który dzięki kuchcikowemu tipsowi okazał się bardzo przydatny. Do tego wędzony boczek — jak się go przysmaża to niewiele go potem zostaje, podszkliwiony por, zalewa z jajka (jajo!) i 35-procentowej śmietany (ach, ten pyszny tłuszcz na ściankach). Wszystko zgodnie z przepisami i zgodnie się nam upiekło na kolację, tak że ćwiartka starczyła nam w zupełności aż do samego rana.
Pieniądze to nie wszystko (2001) — nie mówię, że się nie bawiłem, ale to było zbyt tendencyjne i miało koszmaaarną jakość, jak na 700 avi. "Co powiedział?", "Automatyczna skrzynia biegów". No i mówiłem, że mieli rajdowców samochodowych.

glazurowana kiełbaska, a tarta w następnym wydaniu


środa, 30 stycznia 2013

Odcinek dedykowany






Mamy muzykę i pracowicie wpisane przez Wojta teksty tutaj:
http://wojtivreen.bandcamp.com/

(umieszczamy kiedyś całe "Dioptrie"?, no nie wiem, może)

Mamy legalnego fejsa, którego rzeźbi Wojt:
https://www.facebook.com/wojtivreen

Mamy obrazek z jesiennego lasu:
http://www.youtube.com/watch?v=WOhpQOw-tFA

Zagraliśmy 4 występy, z czego większość była fajna:
http://muzyka.revolucja.pl/video298.html

Po linki do opisów zapraszam na stronę wytwórni:
http://radiorodoz.blogspot.com/

I w ogóle jesteśmy w podsumowaniu. Ja to nawet dwa razy. Heh:
http://www.porcys.com/Others.aspx?id=385

Więcej szału się nie spodziewam. Pewnie mógłbym jeszcze parę słów machnąć. I zdjęcia Wojtowe, Ale. Jeszcze będzie okazja. Tagi. Druga płyta, więcej występów, zespół koncertowy znakomicie, piwnica zimna, trochę piwa i innych alkoholi, podoba mi się nasze miękkie brzmienie i to że nie zagłuszamy przeciwnika, "w dół me konie", Umpagalore 2, a może znowu pojedziemy na wieś?


 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 


wtorek, 29 stycznia 2013

Odcinek z Arabelą


to nasze kokosowe było

25 stycznia, piątek

My drogi i Miłościwie Nam Panująca znowu kulturnie.

Niezwykłym dla mnie pocieszeniem jest, że kiedy wstaję rano, już nie ma bezgranicznej czerni. A kiedy wychodzę z tyrki — jeszcze jest jasno. Znaczy się, idą nowe czasy.

q pamięci:
Daniele Patucchi, NEL BUIO (SRM-LABS) — VIOLENT, DRAMATIC AND SUSPENSE (1971)
To w ogóle jest bardzo dobra płyta.

oraz:
Serge Gainsbourg, Requiem Pour Un Con, Dusty Fingers Vol. 10

Zmierzam Ci ja na wro, ino szybko, bo pierogi czekają. Odsmażane, świąteczne, co to świąt nie widziały. Biedactwa. Zająłem się nimi.
Zmarzłaś, a potem przez tę zimę brniemy. Promocji nie było, ale galeria prawa to i tak ciut mniej niż zazwyczaj, zatem bierzemy. W końcu to koleżanka. Ta galeria.
Dużo dzieci, więc chwilami klimat jak w kinie, bardzo dawno temu, na oglądaniu Kevina samego w Nowym Yorku (bodaj). Dużo biegania, pierdzenie i takie tam ciekawostki. Bohaterów znałem, treści nie pamiętam, trochę to uwspółcześnione było, ale 2,5 godziny szybko zeszło. Roman Burak i biegający krasnale i zaliczone. Tak miało być.
Jechalim, rozprawilim się z kolacją oraz filmem: pierwszy strzał celny.

Some Like It Hot (1959). No dla mnie bomba.