czwartek, 13 listopada 2008

mały pocieszny PODZIEL

poniedziałek, 3 listopada
czyszczenie zębów u dentysty, ok



zapoznanie się z "estradą i studio" — fajna nowa wtyczka z pogłosami

wieczorem seans "Chinatown" (1974) — to się nazywa wielkie kino, oboje byliśmy pod wrażeniem (no proszę, latka lecą, a ten film dopiero teraz na tapecie)

wtorek, 4 listopada
wczorajsza próba bez rewelacji, tradycyjnie nie mogłem słuchać szulca jak rypie te swoje kwadratozy, fuj

on z kolei wciąż męczy mnie swoimi "rewelacjami" — jak zaśpiewam w "prawdziwym" studio, to może realizator wyciągnie coś z mojego wokalu — imaginista

endriu zaś rzekł niedawno, że w ogóle nie rozumie skąd zastrzeżenia do mojego wokalu, bo według niego na swoim poziomie zwyczajnie umiem śpiewać (ho, ho!)

(sęk w tym, że tu nie chodzi o śpiew — murmurando, jakkolwiek — tylko o mylną ideję, że "gdybym brał lekcję śpiewu i został nagrany profesjonalnie, zabrzmiałbym jak Bono", a tu guzik — bozia nie dała)
zmęczonym tym wszystkim
to co? może warto się rozebrać?

Brigitte Lahaie (aktorka z filmów Jesúsa Franco)

(najlepsze zdjęcia lepiej obejrzeć w domowym zaciszu)

http://zaeemclassic.com/displayimage.php?album=1&pos=0

***

The Dreamers — Day For Night (2007) — jedna z niewielu płyt, z których ostatnio przesłuchałem więcej niż raz

Brak komentarzy: