wtorek, 22 lipca 2014

Odcinek z zoo



8 czerwca, niedziela

My drogi i Miłościwie Nam Panująca mamy powtórkę sprzed dwóch lat, ale obżarstwo bardziej.

... niedospałem się tym przewracaniem, wstawanie o 9.
I znowu się pospieszam (ze śniadaniem, z kanapkami, itp. itd.) aczkolwiek nie od tego jest niedziela.
Pętla w Oliwie przywołuje wspomnienia i okoliczności starą zabudową i starymi zwyczajami.
Trasa zoo odwrotna, ale jakby tradycyjna. Pogoda w sam raz, kilka zdjęć również. Przygotowani w ciastka i inną żywność spokojnie dajemy radę do 15. Kilka zwierząt wygrało.
Ani baru ani pizzerii, więc szczęście z pierogarnią na cieście drożdżowy. Wypas niemiłosierny, śmy się obiedli strasznie, i jeszcze kolejne 40 minut piechotą, padamy w domu na pyski, Ty śpisz, ja odsłuchuję, czekam już na kolejny tydzień pracy, taki los.
Jedyne co mile zaskakujące, że o 21:12 wciąż jeszcze jasno na dworze.
Wokale zgrałem już wczoraj i wysłałem przed nocą.


9 czerwca, poniedziałek

Odcinek z darciem japy

My drogi i Miłościwie Nam Panująca na kawie i gararetce.

Nastrój na poziomie bardzo minusowym i tak przez dzień cały, ale po burzy krótkie spodnie.
Wstałem o 5 (co tak będę leżał), obejrzałem mecz, Miami wygrali na 1-1, kanapki, śniadanie, siup. Parnicki wciąż źle.
***
Hammerhead — Memory Hole (2011) — odświeżający powiew starości. Bardzo miło się tego słucha. Po latach płyty są wyprzedane.
***
Miami wygrali na 1-1, a ja mam kolejne szpiegowskie DVD na pokładzie. Przypomina Quillera.
***
Kawa, ciastko i gararetka (którą zrobiłaś z truskawkami) pyszne.
Zapakowany, spotkany z Wojtem, poszedłem, Mich x 2 numery (bardzo ładnie), trochę podłożyliśmy pod niego darcie japy. Skończyliśmy o 22 (te zabawy wokalne) i jeszcze piwo na schodach, te życie.





Brak komentarzy: