czwartek, 10 lipca 2014

Odcinek po powrocie


Cascais_beach_4

23 maja, piątek

Odcinek z latem

My drogi i Miłościwie Nam Panująca na półkoloniach.

Jeszcze o tej 7 przydałby się sweterek na gołe ręce, ale potem już nie. Mamy lato, nie chciało mi się spacerniaka.
Nie zagramy na Kaszubach, nie ma meczu, nie chce mi się, acz trzeba robić, co zrobić.
***
A mówiłem, że trzeba nagrywać te dwa dni, bo potem już może takich nie być. To nasza z Johnym klątwa ciepłych dni, i one są wtedy jedyne takie w roku.
***
Wracam w lato, wychodzę w lato. Spacerem jest pięknie, ale na sali zdechłem. Pogralim porządnie (acz w chodzonego), wygralim jakieś 112-108, a ja parę trafiłem, serio. Raz pod słońce, a raz z. Wróciłem też zdechły i wobec przyszłego poranka po jedzeniu (aż musiałem usiąść) poszlim spać, ja na deskach.

 
Estoril-tamariz

24 maja, sobota

Odcinek z zaciemnieniem

My drogi i Miłościwie Nam Panująca na wyjazdach oraz szaszłykach.

Wstajemy po 7, jemy, wybywasz, ja zaciemniam i oglądam po polsku wspaniale.
Jakże konieczne zakupy po powrocie i z pełnym zestawem kilkakrotnie nosimy się do ogrodu.
Najpierw kiełbasy, potem szaszłyki = jemy cały dzień.
Nawet jak potem lało.
I lany miód do piwa (lanego).
Dawnośmy nie grali w pociągi (jednak miła gra), pierwsza połowa meczu nudnawa (eee, ta piłka nożna, "dla koneserów" się wtedy mówi), potem wymusiłem zakończenie kolekcji. Tym razem podobało mi się bardziej niż ostatnio, chociaż natężenie akcji było przesadnie spore. Bohaterzy dali radę, a ja będę miał ost.
A w niedzielę też leciało w tv.



Brak komentarzy: