poniedziałek, 28 lipca 2014

Odcinek z nieznanym



17 czerwca, wtorek

My drogi i Miłościwie Nam Panująca doświadczmy, jak to jest, kiedy ucieknie dzień.

Kaiser Chiefs — Education, Education, Education And War (2014) — oni już się skończyli.
***
Pożegnania:

Renata Przemyk — Ya Hozna (1990) — zaskakująco dobre, czasem muzycznie przaśne, ale nawet nie razi, Tom Waits gdyby żył..., teksty, na które nigdy nie zwracam uwagi. Zaskoczenie większe: ja to znam i pamiętam. Czyżby dlatego, że dziewczyny w latach 90. miały tę kasetę obowiązkowo w domu?

Dire Straits — Love over Gold (1982) — słabiej niż "Making Movies", bezprzebojowo, bez wzruszeń.

Faith No More — Introduce Yourself (1987) — jeden przebój, kiepski wokalista, jeszcze nie ten styl, nieciekawe.

Eurythmics — Greatest Hits (1991) — przykład na to, że hity bywają naciągane, by wypełnić metraż. Nie wątpię, że to dobry przewodnik po płytach, a nie twierdzę, że płyty w całości lepsze. Ale to karaibskie disco? dowód, że technicznie podołali? Zatem prawdziwe przeboje ok, na plus moje zaskoczenie, że Annie Lennox miewa murzyński głos.
***
Honeycrack — Prozaic (1996) — mimo zachęcającej okładki, to zwykły rock. Do wyrzucenia po razie.
http://violentdisco.blogspot.com/2013/04/honeycrack-prozaic-1996.html
***
I teraz:
?


18 czerwca, środa

Odcinek z potwierdzeniem magiczności kaseciaka

My drogi i Miłościwie Nam Panująca siadamy i oglądamy, Ty ziewasz.

***
Skończyła się złota Hiszpania, Chorwacja prowadzi z Kamerunem, słucham różnorakiego emo, wszyscy napieprzają i krzyczą od 20 lat tak samo, ale nikt się nie przejmuje powtórkami, PICKUP FOOTBALL with DJ LEFT OUT z WPRB rządzi. Zaciągam wszystko hurtem. Odsłucham, tak jak robię to z wieloma Włochami.
***
Wspaniałe mistrzostwa.
***
Oni są wszyscy na bandcampie. Gramy w piwnicy, wymyślamy długo, układamy, nagrywamy i jesteśmy zadowoleni z tego, że magneciak ładnie prasuje perkę, blachy i gitary. Brzmi basowo, miękko i bez pogłosów.
Zabawne, że nic nie sugerowałem, a oni (czyli chopaki) zagrali sami na miks Pontiak i Chokebore. Takie sprawy.
***
I fajnie, że robią te kasety, czy winyle, człowiek nie wiedziałby, gdzie je wszystkie pochować.
***
Tymczasem full zestaw w odbiorze = ci grają, tamci grają, ja odbieram zmysły.
***
Stipe Pletikosa ma genialny kolor stroju, na razie 2-0. Kamerun nie wytrzymał nerwowo. Ciężko było mi się powstrzymać od jedzenia. Jutro grillowanie!
***
Jazz with Dan Buskirk w WPRB wydaje się równie genialny. To te czasy, kiedy człowiek szedł spać z włączonym radiem, budził się około 3 w nocy, by zachwycić się Kyuss, spał jakoś do rana, bo wypadało, następnie było granie, mecz i Bakunowy Faktor. MŚ 1998, skoro już tutaj jesteśmy. Grzecznie kładę się spać — jest weekend!



Brak komentarzy: