piątek, 25 czerwca 2010

Škoda Fabia

czwartek, 24 czerwca

Ciężko jednak bez meczy o 13:30. Na szczęście (ćśśśś...) robota nas nie goni.
***
Pirlo srirlo.

Zajebista satysfakcja że Włosi nie poruchają w tym odcinku, HE HE.

–ogon, 24/6/2010 18:00
***
Był kiedyś taki dowcip inspirowany reklamą samochodu, italiański chłopczyk gra sobie w piłeczkę na trawniku, piłka wyskakuje na ulicę, za nią chłopczyk, potem słychać tylko pisk samochodu i uderzenie. Lektor mówi: "Škoda Fabia".
***
Muszę trochę zwrócić honor Słowakom, bo na początku wyglądali jak nasi wielcy na wielkich imprezach, ale w takim meczu pokazali cojones, które nam pojawiły się ostatnio wyłącznie podczas meczu z Portugalią (kiedy to było!). Cios za cios, odporność, trochę szczęścia, i co szczególnie ironiczne — Słowacy zastosowali wszystkie sztuczki charakterystyczne dla Włochów: grę na czas, małe oszustwa, uderzenia w twarz — ojojoj, bezwstydni. 3-2.

Paragwaj się nie namęczył, a i Nowa Zelandia nie dała rady (0-0). No, ale przy wyczynie Słowaków bledną inne mecze. W dodatku wieczorem nie było najgorzej, jak wszyscy stawiałem na Danian, tymczasem Japońcy (droids, no) pokazali jak się kopie (2 x z wolnego — pięknie) oraz gra w piłkę.
Bramka na 3-1 wręcz ośmieszyła Duńczyków. Holandia znowu nic nie pokazała z Kamerunem (2-1), a Eto'o wcale mi nie szkoda, że nie zagra już w reprze. Jakoś charakter Rogera Milli bardziej mi pasuje na legendę futbolu.

Dodatkowo wykonywałem prace ręczne, mam to udokumentowane.

Brak komentarzy: