poniedziałek, 14 czerwca 2010

Polska = San Marino = gdzie jesteś Ebi Smolarku?

wtorek, 8 czerwca

Miałem pilny plan, więc pojechałem do Wrzeszcza. Na szczęście udało się dogadać i płyty "złe" wymieniłem na płyty "dobre" i potruchtałem szybciutko do domu. Na obiad zjadłem pobliskiego kebaba. U nas się zachwycają zestawami obiadowymi od nich. Na mojego malucha w naleśniku też nie mogłem narzekać. Co do smaku, chyba niedoścignione pozostaje aleppo w najlepszych czasach (bo potem wersje oszczędnościowe wpłynęły na wielkość porcji i smak).


A ja tam jestem zadowolony z 0-6 z Hiszpanią. Widać różnicę 3 klas? Widać. "Dzieciaki" zobaczyły, żeby grać w piłkę, trzeba umieć grać? Zobaczyły. Jeżeli ktoś ma w ogóle to ogarnąć, to może zrobić to Franek, który w końcu nauczy kopaczy biegać bez wytchnienia przez 90 minut. Taktyka co prawda była zabójcza, ale nie każmy się uczyć Polakom jednocześnie bronić i atakować. Owszem, przydaliby się jacyś obrońcy. Przydałby by się jeszcze jakieś korekty w składzie, wywalić Dudkę, albo zakazać mu strzelać wolne, chyba też odstawiłbym Błaszcza, niby dużo biega, ale mając status chołubionego chucherka pozwala sobie na wiele niecelnych wydarzeń. A Lewandowski niech wróci, kiedy w końcu będzie wiedział, w jakim gra klubie. No i chyba wreszcie Kuszczak na out i w kadrze i MU — olać bramki, ale bezsensownego wykopywania na aferę strasznie nie lubię, w dodatku w aut.
Co do Hiszpanów, fajni, fajni, ale zadzierać nosa umieją, zatem ten mecz będzie dla nich niezłą zmyłką, bo Szwajcarzy jednak wystawią obronę. Grupa będzie łatwa, ale ta łatwość w konsekwencji może im nie wyjść na zdrowie.
Trzeciak — "nauczyciel" "hiszpańskiej" legii powinien być zabroniony w tv. Zresztą jego komentarze wskazują, że nie nadaje się do piłkarskiego biznesu w Polsce, bo jest strasznie naiwny. Tu trzeba albo potwornego cynika albo gościa, który tak długo będzie ukręcał jaja chłopakom, aż to stado kurczaków będzie biegać na mrugnięcie okiem.
***
"Na moje nieszczęście włoska telewizja pokazywała mecz Hiszpania — Polska. Wobec tego nazajutrz na zakupy ruszyłem dopiero w południe.
Portier na mój widok zaczął nucić „Viva Espana”, a pan w barze na rogu, gdzie codziennie kupuję croissanty, spytał:
— Dziś sześć zapakować?"

(http://www.rp.pl/artykul/491874_Trenerem_rzadzil_strach_.html)
***
mundial w tvp:
"wsrod ekspertow ktorzy beda zasiadac w warszawskim studio tez same tuzy. ze gmoch to ok, wesolo, magiczny olowek etc. ale george engel, jestem 85 trenerem rankingu FIFA na najlepszych trenerow pierwszej dekady XXI wieku to juz przyprawia mnie o bezwarunkowy odruch siegania po kieliszek, bo na trzezwo to nie chce sie niepotrzebnie denerwowac."
(http://www.porcys.com/Forum.aspx?id=5363)

czwartek, 10 czerwca

Od wczorajszego popołudnia mamy lato, jakiego dawno nie odczuwałem w Polsce. Jest upał, jest duszno, są opady deszczu, i jest szokująco ciepło. Gorąco. Dzisiaj rano, po godzinie 7 była taka temperatura, jak wczoraj po południu, taka jak w ciepłych krajach, taka, że zdążyłem się spocić, zanim byłem w pracy. Podoba mi się.
Obawiam się jedynie, że to mogą być jedyne gorące dni tego lata.
***
Mielim wczoraj występ JZTZ i chyba było dobrze. Ja bawiłem się nieźle, goście z wakacji, którzy śpiewali refren w "Farelce" chyba dobrze. Ilość ludzi, która siedziała na krzesełkach, przystawała i przewijała się (to ta pogoda) wobec frekwencji objawiającej się na koncertach rockowych można uznać za oszałamiającą. Wąskie grono naszych znajomych analizowało elementy naszego występu. Zakasowałem Endriusa swoim "przebraniem" (on też się przebrał, ale "inaczej"). I musiałem ponownie odpowiadać, czy tekstów owych nie pisałem po "środkach". A no nie. Takie wychodzą mi naturalnie, zaś z normalnymi mam raczej problem. Taki typ.
Poszliśmy do domu piwa, wypiłem jedno ciemne (chyba brunatne? czy jako tak) i do domciu.
***
Kurczaczek w miodzie z warzywami przepyszny. Co do szparagów nie mam zdania. Jak nie trafi się na te gorzkie, to ok.

Brak komentarzy: