Francesco Guardi, Piazza San Marco |
26 lipca, sobota
My drogi i Miłościwie Nam Panująca mieliśmy jechać, ale złożyliśmy.
Ktoś tu wstał rano i nawet dwa razy był na zakupach.
***
Bo padał deszcz. Już nawet udało się dogadać skomplikowaność założeń z jeziorem, ale siąp i siąp. No to przerażony tą 37-punktową instrukcją zabrałem się i zaskakująco szybko mi poszło. Stoi. Szafka gra. Się czymie.
***
Mięso spod skiśniętych gołąbków, spacer plażowy dla stóp (Jelitkowo-Brzeźno), kręciołek/włoski i wracamy do domu. Wróciło lato. I to chyba już był wieczór.
My drogi i Miłościwie Nam Panująca mieliśmy jechać, ale złożyliśmy.
Ktoś tu wstał rano i nawet dwa razy był na zakupach.
***
Bo padał deszcz. Już nawet udało się dogadać skomplikowaność założeń z jeziorem, ale siąp i siąp. No to przerażony tą 37-punktową instrukcją zabrałem się i zaskakująco szybko mi poszło. Stoi. Szafka gra. Się czymie.
***
Mięso spod skiśniętych gołąbków, spacer plażowy dla stóp (Jelitkowo-Brzeźno), kręciołek/włoski i wracamy do domu. Wróciło lato. I to chyba już był wieczór.
Canaletto, Caprichio con chiesa gotica |
27 lipca, niedziela
Odcinek z kąpielą
My drogi i Miłościwie Nam Panująca wakacjonujemy się.
Kiedy już skończyłem odsłuchiwanie niemal wszystkich płyt, plaża, książka, plaża. Wybornie, bo woda wyjątkowo ciepła (jak za dawnych czasów...), dokańczam, 2 x stunningowany hot-dog (dla mnie jak obiad) i stosunkowo wcześnie w domu, robisz mielone. Pysznie.
Wieczorem też się szarpnąłem na jednego.
Gramatyka staro-cerkiewno-słowiańska jednak pójdzie do kosza, znaczy się na Stogi, ja zabawiam się w przeglądanie gazet, niedługo będzie tak luźno, że ho ho. No i przynajmniej przeczytam połowę.
Ach, no i przygoda z ape, potem flac, potem odcinek, hałas i wyszło inaczej, ale wyszło. Przetarcie głowicy poskutkowało. Mamy w domu dużo kurzu. Wstawiłaś buty = szafa działa.
Odcinek z kąpielą
My drogi i Miłościwie Nam Panująca wakacjonujemy się.
Kiedy już skończyłem odsłuchiwanie niemal wszystkich płyt, plaża, książka, plaża. Wybornie, bo woda wyjątkowo ciepła (jak za dawnych czasów...), dokańczam, 2 x stunningowany hot-dog (dla mnie jak obiad) i stosunkowo wcześnie w domu, robisz mielone. Pysznie.
Wieczorem też się szarpnąłem na jednego.
Gramatyka staro-cerkiewno-słowiańska jednak pójdzie do kosza, znaczy się na Stogi, ja zabawiam się w przeglądanie gazet, niedługo będzie tak luźno, że ho ho. No i przynajmniej przeczytam połowę.
Ach, no i przygoda z ape, potem flac, potem odcinek, hałas i wyszło inaczej, ale wyszło. Przetarcie głowicy poskutkowało. Mamy w domu dużo kurzu. Wstawiłaś buty = szafa działa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz