Music of Mystery, Mayhem and Murder — John Barry & Henry Mancini (1965)
inna rzecz, oprócz prawie całej "dyskografii" filmowej przygód agenta(http://www.stephenmarkrainey.com/bondindex.htm)
a właśnie odczytałem kilka komiksów z cyklu "Bogowie z kosmosu" na podstawie opowieści Danikena — komiks słaby, nigdy mi się nie podobał, ale nakład do dziś robi wrażenie: 200 000 egz.!!!
(drukowane w Symferopolu, wtedy w ZSRR, teraz - ciekawostka — Autonomiczna Republika Krymu)
piątek, 22 sierpnia
trochę sobie pracuję wyłącznie zgodnie z normą w pracyo czym świadczy też większa gęstość notek w miesiącu
można uznać, że Michael Kamen, pierwszy po wieloletnim Johnie Barrym w komponowaniu muzy do 007, poradził sobie w momentach orkiestrowych, dotyczących akcji — choć to oczywiście taka "sztampa" muzyki filmowej (rzecz jasna piosenki to ohydny ejtisowy plastik i nie podzielam zachwytów nad nimi) — ogólnie rozrywkowa końcówka (pościg cystern + śmieszna rozwałka "fabryki narkotyków") przywołuje klimat wczesnych Bondów, ale chyba efekt ten wyszedł im niezamierzenie, bowiem przy nowszej technice wyraźnie widać, że scenografia wyraźnie kuleje na skutek mniejszych nakładów finansowych (w latach 60. miało to swój urok, tutaj momentami wygląda żenująco)
po wczorajszym koszu byłem wypompowany, rozgrywki (we 4) były masakryczne, nie wiem, czy bardziej nie przerażała mnie nadmierna ambicja Jerzego, który nawet "wypluwając płuca" (momentami to tak wyglądało) za wszelką cenę chciał wygrać
wynalazłem piękny napój: do klasycznego wina jabłkowego (mojego ulubionego) dodać w szklaneczce 3 kostki lodu — wspaniale działa na pragnienie!
jakie marzenia na dziś?
na pewno będę chciał wydać płytę na winylu, czarnym lub białym, jakkolwiek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz