22-24 sierpnia
weekend nie zakończył się katharsycznym seansem z agentem, a i od dwóch dni męczą
mnie sny psychologiczno-teatralne
mnie sny psychologiczno-teatralne
najbardziej jednak podobała mi się posiadłość z lekka dekadenckim trawiastym kortem
tenisowym (przypomniało mi to trochę posiadłości w Sintrze)
oprócz tego prace domowe w sobotę (obiad itp.), wizyta u Jerzego, mecz USA-Hiszpania na IO, wyprawa po buty nike i tradycyjny długi spacer powrotny (wyjatkowo ładna pogodna w niedzielę), nagrałem gitarę do "anty-kazika", szybko zleciało, niewiele jest do wspominania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz